Stanie na „GŁOWIE!”
Autor: Robert "Jamnik" JamińskiDawno nic nie pisałem. Powodem jest natłok obowiązków, który wyzwala we mnie chęć pisania tylko wtedy, gdy naprawdę trzeba coś napisać. Na co dzień jestem instruktorem tańca, uczę Breakingu dzieci, młodzież a czasem nawet dorosłych.
Ale mnie wtedy boli szyja…
Od kiedy pamiętam zawsze zmagałem się z jednym problemem, którego istoty i pochodzenia nigdy nie mogłem zrozumieć. Problem zawsze wychodził z ust moich podopiecznych i brzmiał zazwyczaj podobnie: „A proszę Pana, Pan na W-F’ie kazał mi stawać na czole.” i często dodając przy tym coś na wzór: „Ale proszę Pana, mnie wtedy boli szyja”.
Przez kilka lat nie wypowiadałem się na ten temat, bo chciałem naprawdę dobrze się przygotować do tematu i mieć pewność, że moje podejrzenia w kwestii poprawności wykonania stania na głowie nie są wyłącznie moim wymysłem.
Stać na głowie potrafiłem od podstawówki. Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie się go nauczyłem. Wiem jednak, że pierwsza moja styczność z prawidłową techniką stania na głowie miała miejsce w 2006 roku, kiedy to zacząłem uczęszczać na zajęcia zapaśnicze do jednego z najwspanialszych i najsprawniejszych ludzi, jakich znam: Pawła Wolińskiego (obecnie w 2016 jest vice mistrzem świata weteranów). Poznałem tam mnóstwo ćwiczeń wzmacniających oraz technikę stania na głowie (już wtedy o czole nie było słowa - pamiętam to doskonale).
Później zagłębiłem się w Breaking, gdzie stanie na głowie musi być ogarnięte na cacy i nie chodzi tutaj wyłącznie o statyczne gimnastyczne figury, ale o wszelkiego rodzaju dynamiczne przejścia, obroty czy nagłe zatrzymania. Nie ma tutaj mowy, by cokolwiek z tych rzeczy wyszło, jeśli stanie na głowie nie jest technicznie na bardzo dobrym poziomie.
Im dłużej tańczyłem, tym więcej książek i szkoleń miałem za sobą, tym więcej ćwiczeń poznawałem i tym bardziej utrwalałem się w przekonaniu, że robię to właściwie. I tym częściej słyszałem te dziwne pytania od swoich uczniów dotyczące nieszczęsnego czoła.
Szukałem u źródła…
Postanowiłem zbadać sprawę po swojemu i poszukać źródła tego „czołowego” stawania na głowie. A przede wszystkim jakichkolwiek informacji dotyczących tego, „czemu na czole, a nie na czubku głowy (czy tam ciemieniu - jak kto woli)”. Założyłem z góry: przeciętny wiek W-F’istów, z którymi mają do czynienia moje dzieciaki jest on w granicach 30 -50 lat. Z większym naciskiem na przedział pomiędzy 40-50. Postanowiłem przeczytać podręczniki, z których oni mogli czerpać wiedze, gdy sami uczyli się tych technik. Bibliografie zamieszczam poniżej. Niestety, poza małymi wzmiankami nie znalazłem nigdy nigdzie żadnych konkretnych informacji dotyczących tego, „Dlaczego na czole?”. Skąd wiec Ci ludzie wzięli tą wiedzę. Kto im ją sprzedał i skąd on ją wytrzasnął?
Nie poddawałem się i szukałem dalej, tym razem już bezpośrednio w necie na polskich i zagranicznych stronach, w konspektach szkolnych, instruktarzach video itp. Koniec końców doszedłem do pewnych wniosków.
Czołowo = Gimnastycznie?
Jedyne zmianki o stawaniu na czole, na jakie natrafiałem można było znaleźć w przypadkach bardzo starych instruktarzy gimnastycznych, czy też konspektów szkolnych. Zwróciłem również uwagę na to, że owe instruktarze były przepisywane słowo w słowo jeden z drugiego. Zawsze w rozdziale o najpopularniejszych błędach występowało to samo zdanie: „Opieranie głowy na ciemieniu zamiast na czole”. Kto pierwszy je zapisał? Nie wiadomo.
|
To jeszcze nie wszystko. Pozostaje jeszcze jedna kwestia, o której wspominają mi dzieciaki: „Proszę Pana, bo to nie jest tak, że na czole, tylko tak troszkę nad czołem”.
Tuż nad czołem to już prawie dobrze.
To już bardziej mnie przekonuje, aczkolwiek nadal nie rozumiem, czemu nie po prostu na środku głowy. Poszukałem również informacji dotyczących takiego podejścia i znalazłem. Ten sposób tłumaczenia bardziej pasuje pod obecną Gimnastykę. Jest filmik, na którym James McGranaghan (profesjonalny Gimnastyk) tłumaczy na przykładzie swojej podopiecznej jak stawać na głowie. Na początku pokazuje dokładny punkt, na którym powinna stać dziewczyna a następnie prezentują stanie na głowie. Wszystko ładnie pięknie, dziewczyna stanęła. Problem tylko w tym, że trzeba być ślepym, by nie zauważyć, że nie trzyma ciężaru ciała na punkcie, o którym mówił jej instruktor. Podsumowując została pochwalona i wszystko było wykonane idealnie. Musze się zgodzić z pochwałami, bo stała na środku głowy.
Podobne zjawisko można zauważyć w innych filmikach dotyczących właśnie gimnastycznego stawania na głowie.
Wniosek? Pradawne metody i brak dokładności.
Wniosek nasuwa się sam. Problem ze stawaniem na czole wynika z dwóch powodów:
|
Skoro już wyczerpałem temat, w którym starłem się (naprawdę robiłem, co mogłem) odszukać sensowne silne argumenty za prawidłowością teorii o staniu na czoło-głowie, przedstawię teraz odrobinę argumentów dotyczących teorii stania na głowie - po prostu na głowie.
Aspekt naturalności.
Człowiek zawsze powinien dążyć do maksymalnej naturalności, o ile można powiedzieć o staniu na głowie, jako o naturalnej pozycji. Zawsze powinniśmy dążyć do zachowania prawidłowej postawy. Do pracy nad taką postawą służą nam sylwetki gimnastyczne. Mają za zadanie wzmacniać mięśnie, które trzymają ładny kształt naszego ciała. Swoją drogą to powinien być jeden z podstawowych elementów każdego W-F’u.
Jestem zdania, że stojąc na głowie powinniśmy stać tak samo jak stoimy normalnie, tylko do góry nogami. Proste pytanie: Czy stojąc na baczność, twoja głowa patrzy przed siebie czy do góry? Oczywiście, że przed siebie! To, czemu stojąc na głowie miał byś patrzeć w podłogę? Przecież to kompletnie nienaturalne dla naszego ciała…
Aspekt techniczny.
Mówiąc o podstawowym gimnastycznym staniu na głowie mówimy o staniu na głowie, gdzie nasze dłonie i głowa są ustawione w kształcie trójkąta równoramiennego. Nasze centrum jest rozciągnięte i wspierane przez dolne partie pleców oraz brzuch, pośladki napięte, nogi złączone stopy obciągnięte na point. Całe ciało powinno być skierowane prostopadle do podłoża, mówiąc krótko mamy stać w pionie. Jeśli staniemy na czole niemożliwym jest zachowanie poprawnej sylwetki i jednoczesne utrzymanie pionu. Albo utrzymamy sylwetkę i będziemy lekko pochyleni w przód albo nie będziemy trzymać sylwetki i będziemy przegięci w tył… kolejna kwestia, która wyklucza stanie na czole.
Aspekt inspiracji.
Zapomnijmy na chwile o tej gimnastyce i zerknijmy na inne dyscypliny oraz ludzi, którzy stanie na głowie opanowali do perfekcji. Zacznijmy od Jogi, która jest znana z maksymalnej kontroli ciała a opisy poszczególnych figur potrafią być rozpisane, co do zachowania najmniejszego mięśnia małego palca u dłoni. Wszędzie, gdzie nie czytałem o staniu na głowie w Jodze spotykałem takie oto zdanie „Umieść czubek głowy na podłożu” - msn - styl życia lub „Ustaw czubek głowy w taki sposób, aby przestrzeń pomiędzy tyłem głowy i przodem głowy była jak łuk stopy w tadasanie.” Arti H. Mehta - mamy potwierdzenie.

Dodatkowo, by nie być gołosłownym osobiście również poszukałem informacji, udając się na „Warsztaty ze Stania na Rękach” organizowane przez Akademię Promocji Tańca w Lublinie. Warsztaty poprowadził Michał Maciaszek. Krótkie info o instruktorze: Pierwszy i jedyny certyfikowany instruktor AcroYogi w Polsce. Nauczyciel na największych AcroYogowych spotkaniach w Europie, Nordic AcroYoga Gathering, Urban AcroYoga Retreat, German Kula Celebration etc. W 2015 organizator Polish AcroYoga Gathering w Burdągu. Regularnie praktykuje jogę i kalistenikę a od dzieciństwa zajmuje się gimnastyką, akrobatyką i różnymi nowoczesnymi dyscyplinami pokrewnymi (parkour, tricking, xma). Oczywiście poruszyłem na tym spotkaniu temat stania na głowie. I uwaga cytuję „Przy staniu gimnastycznym, czyli gdy dłonie są na ziemi morderstwem dla szyi jest stanie na czole.” oraz „Głowę ogólnie przy ćwiczeniu powinno się trzymać neutralnie. Jakiekolwiek odstępstwa od tego są zazwyczaj błędem, szczególnie przy obciążeniu!”? Tyle w temacie Jogi…
Patrzmy dalej. Już w samym Breakingu, którego jestem fanem można zauważyć, że centrum głowy jest miejscem, na którym stoją bboys. Sam od zawsze stoję na środku głowy i żyję. To jeszcze nie wszystko. Chcę byście zwrócili uwagę na ludzi, którzy są chyba mistrzami świata w staniu na głowie. Chodzi o Mnichów z klasztoru Shaolin. Jeden z nich na filmie wskakuje na samej głowie na 15 podestów! Jeszcze inni godzinami medytują stojąc na głowie.

Zwróćcie uwagę czy gdzieś widać, by angażowali czoło? Podobnie jest w sztuce cyrkowej czy kuglarstwie… uwierzcie mi. Sprawdzałem.
Aspekt rotacji i dynamiki.
Kolejna bardzo ważna kwestia wykluczająca opcje stania na czole to rotacja czy też dynamika. Pamiętam jak dziś, słowa trenera od tańca towarzyskiego, który tłumaczył mi, że podczas standardowych obrotów, trzeba być maksymalnie wyprostowanym a głowa musi być przedłużeniem tułowia. Później tę teorię potwierdził mi jeszcze taniec współczesny w kwestii piruetów. Kręcenie na głowie nie jest niczym innym niż kręceniem piruetu zamiast na jednej nodze to na głowie. Taka baletnica do góry nogami. Fizycznie niemożliwym jest zrobienie tego z głową odchyloną do tyłu, stojąc na czole. Obciążenie na szyję byłoby tak okropne, że z pewnością źle, by się to skończyło.

Kolejnym przykładem takiego ruchu może być przerzut w przód przed głowę, czyli tak zwany „headspirng”. Ruch polega na tym, że stajemy na głowie, odbijamy się z niej ku tyłowi i wstajemy na nogi… Nie ma szans, by to zrobić stając na czole… Kark złamany, zerwany, naciągnięty i buzia zapłakana. Tutaj można zobaczyć ruch, o którym mówię…
Aspekt Nazwy…
Może to zabrzmi troszkę śmiesznie, ale do diaska mamy tutaj do czynienia z ruchem, który nazywa się stanie na głowie. Nie na głowie i na dłoniach. Pozycja, w której stoimy na czole wymusza na nas rozdzielenie sił na głowę i na dłonie. Powodem jest brak możliwości poprawnego ustawienia sylwetki. (Patrz aspekt techniczny). W staniu na głowie powinniśmy stać na głowie, ręce powinny być tylko dodatkiem. Nie ważne czy będą stały w trójkącie, czy będą skierowane palcami do przodu czy do tyłu, czy będzie to tylko jedna ręka czy też jeden łokieć i jedna ręka. Jeśli umiemy stać na GŁOWIE, to sobie poradzimy. Na czole nie mamy takiej możliwości.
Teraz pozostaje pytanie czy chcesz umieć stać na głowie, czy chcesz umieć tylko na niej stanąć. Nauczycielu czy chcesz, by twój podopieczny potrafił stać na głowie, czy potrafił stanąć na czole? To różnica, która kiedyś może kosztować Twojego podopiecznego bardzo wiele.
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że łatwiej byłoby mi uwierzyć, że ktoś staje na tylnej stronie głowy niż na czole, ponieważ tył głowy jest używany w przypadku pozycji, gdzie ręce wychodzą sporo przed linię głowy a nogi są przegięte w tył. Takie pozycje nazywamy HeadHollow Back i nie są naturalne, są hardkorowe, ale mają konkretny cel - wykonanie figury. I nawet pomimo to są bezpieczniejsze niż totalnie bezsensowne czoło…
Ogarnijcie…
BIBLIOGRAFIA
Książki:
|
Artykuły:
|
Filmy:
|