Daniel Cloud Campos | Tancerz nowych mediów & Filmmaker
Autor: Melly LeeTłumaczenie: B-Boy Jamnik
Oryginalny tekst: https://newmediarockstars.com/2012/03/dani - wtorek, 27 marca 2012
W ramach naszego działu tutaj na NewMediaRockstars, staramy się inspirować innych przez wywiady z jednymi z najbardziej utalentowanych osób robiących swoje rzeczy korzystając z nowej platformy medialnej. W tym tygodniu przed tobą niezwykle utalentowany Daniel Cloud Campos.
Tańczy od 15 roku życia, od tamtego czasu został jednym z najbardziej elitarnych w branży. Spotkałem się z Danielem na kawie w Solar de Cahuenga, gdzie miałem przyjemność nurkować do jego umysłu i zobaczyć, jak wygląda jego proces twórczy. Obecnie łączączy on swoją miłość do tańca, muzyki, sztuki i filmu, produkując własne filmy krótkometrażowe, a następnie wrzuca je online by świat mógł je zobaczyć.

Co zajmuje ci najwięcej czasu w tej chwili? - Pisanie. Zapisywanie pomysłów. Pisanie filmu fabularnego. Moja dziewczyna Tamara Levinson i ja chcemy obecnie zrobić film. Stworzyliśmy już wiele krótkometrażowych produkcji, ale naszym marzeniem jest tworzenie filmów fabularnych. Wpadliśmy wiec na pomysł półtora roku temu, że będziemy pisać jak szaleni. Jesteśmy już dosyć daleko od tego punktu, ale nie jest to jeszcze na tle przejrzyste by móc podać więcej szczegółów. To jest ewentualne marzenie roku 2012. By skończyć pisać ten film i by wszystko się na dobre zaczęło. To jest coś, czego oczekujemy w przyszłości.
Jakie są twoje zakazane przyjemności? - Dorastałem posiadając szalona próchnicę, bo nie mogłem sobie odmówić słodyczy takich jak czekolada, ciasto czekoladowe i czerwone aksamitne mufinki. Tradycją było, że mieliśmy czas na herbatkę każdego wieczoru. Na szczęście teraz, co noc korzystam z nici dentystycznej i robię roczny przegląd, co trzy miesiące. Tak długo, jak wszystko tam powstaje na swoi miejscu nie czuje się już tak winny.
Co się irytuje? - Jeśli chodzi o ludzi, nienawidzę takich, którzy wygłaszają sprzeczności względem tego, co robią. Ludzi, którzy mówią i mówią: „Musisz zrobić to ze swoim życiem”, ale potem robią dokładnie odwrotnie. Nienawidzę, kiedy nie mogę się skupić na jednej rzeczy. Kiedy staram się skupić na jednej rzeczy mój umysł idzie w 18 różnych kierunkach i nie mogę niczego dokończyć. To jest jedyna rzecz, której nie potrafię znieść. To najgorsza rzecz ze wszystkich dla mnie. To cos jak mój największy upadek, jako artysty i twórcy. Wiele osób potrafi się skupić na jednej rzeczy i myślę, że to oni odnoszą największe sukcesy. Wyjątkiem osób, które tak jak ja są w każdym miejscu.
Twój ideał dziewczyny? - To oczywiście moja dziewczyna. Byłem z nią w ciągu ostatnich ośmiu lat. Była jedyną, która jest w stanie pogodzić się z tym całym gównem. Ktoś, kto na pewno ma wiele cierpliwości i wsparcia. Ktoś, kto jest artystą, dzięki czemu może zrozumieć mnie, jako artystę. Ktoś, kto jest bardzo niezależny, ma swoje zdanie i ma głos by mówić o sobie. To ktoś, kto rozumie moje poczucie humoru i ktoś, kogo poczucie humoru ja rozumiem. Dla mnie najważniejszy jest śmiech. Jedną z najwspanialszych rzeczy są dla mnie momenty, w których wybuchamy śmiechem, który kończy się niekontrolowanymi łzami. Nie mamy tego samego poczucia humoru, ale nauczyliśmy się rozumieć żarty. Ja myślę, ze jej żarty są tak kiepskie a ona myśli że moje są tak durne i suche. Tak to właśnie współpracujemy! I tak się układa każdy aspekt naszej relacji.
Najdłuższy okres czasu bez snu? - To było, kiedy pracowałem nad jednym z moich projektów. Nie mogłem spać, bo miałem obsesję na punkcie doprowadzenia go do końca. Zatrzymałem się, więc na dwa i pół dnia edycji, projektowania dźwięku, poszukiwania w sieci efektów dźwiękowych a nawet próbowałem stworzyć własną muzykę. To nie działało, więc musiałem szukać muzyki, która idealnie by do niego pasowała, byłem opętany. Byłem nawet zbyt skoncentrowany by pomyśleć o kawie, bądź czymkolwiek innym, co mogło mnie utrzymać bez snu, ponieważ tym, co trzymało mnie na jawie była obsesja zakończenia projektu. Jeśli mam cel, który może być wypełniony i widzę to wyraźnie to staje się opętany i musze to zrobić. To nic, że nie widzę zakończenia nie mam zamiaru zwlekać i nigdy nie skończyć. To moja sprawa.
Jaki jest twój popisowy ruch taneczny? – Nie wiem, jak mam rozumieć ruch! Jeśli jestem na przesłuchaniu, zdaje sobie sprawę, że komercyjni ludzie wolą widzieć duże ruchy, imponujące ruchy więc robię jackhammera na jednym ręku czy śrubę na głowie. Jednak istnieję bardziej w danym momencie, uwielbiam freestyle, dlatego cokolwiek wyjdzie - to wyjdzie. Jeśli jednak jestem podczas przesłuchania robię Jackhammera, salto czy freeza na łokciu. Jednym słowem wszystko, co może sprawić efekt typu: “Wow! Musimy zatrudnić tego faceta!” Niestety tak działa komercyjny świat. Oni nie rozumieją kunsztu, jaki kryje się za footworkiem czy tradycją. Rozumieją tylko uczucie zachwytu. Dlatego musisz pokazać im to, co chcą zobaczyć, jeśli chcesz dostać tę prace.
Daj nam jakiś zabawny fakt o sobie. - Jestem cholernym myślicielem.
Co jest najzabawniejszym faktem o tobie? - Nie wiem. Jest ich naprawdę wiele. Staram się umieścić jak najwięcej swojego „ja” w moich filmach. Bywało trochę nie wesoło, ale staram się myśleć o tym pozytywnie. Jestem dziecko cud. Urodziłem się bez pulsu a lekarzowi zajęło 10 minut, aby przywrócić mnie do życia. Jestem zombie, ale dostałem drugą szansę na życie. Nie słyszałem o tym aż do 15 roku życia. A brzmiało to mniej więcej tak: „ A tak przy okazji, wiesz, że nie żyłeś, kiedy się urodziłeś i musieli cię razić prądem by przywrócić cię do życia?” Nie wiem jak przywrócili mnie z powrotem, ale przywrócili mnie z powrotem.
Przeprowadź nas przez standardowy dzień twojego życia.
Daniel: Biorąc pod uwagę, że idę do łózka ok 4 lub 5 rano, budzę się codziennie ok 11 bądź 12. Pierwsza rzeczą, jaką muszę zrobić to napicie się wody, ponieważ moje suta są suche, bo powietrze tutaj jest suche i zanieczyszczone. Potem idę do łazienki by wydostać z siebie całą wodę, którą wypiłem w nocy, bo moje usta były suche. Następnie biorę prysznic i myję zęby, aby uzyskać suchy smak w ustach. Czekaj, pozwól mi zacząć od nowa. Budzę się, klepie w pierś i Capo – mój pies przybiega do mnie, bo to jego ulubiony moment. To najlepsza część, gdy Capo jest moją filiżanką. Nie najlepsze jest, gdy przychodzi i zaczyna mnie lizać i to jest cała terapia miłości. Później ja daję całusa mojej pięknej pani, biorę prysznic, myję zęby i zastanawiam się, co mogę zrobić, aby być dzisiaj produktywnym i cokolwiek to jest poświęcić na to kilka godzin. To może być pisanie, edytowanie wysyłanie –e-maili czy cokolwiek innego a następnie jem. Zazwyczaj nie jadam przed 15. Następnie wracam i ponownie pracuję nad czymś kreatywnym i produktywnym. Następnie w nocy mam kolejce i ponownie wracam do mojego komutera i coś tam sobie pisze. Zapisuję swoje pomysły, wszystko z góry do dołu, wszystko, co przychodzi mi na myśl. Póżniej Tamara, Capo i ja oglądamy telewizję żywieniową bądź jakiś film. Tamara idzie do łóżka dosyć wcześniej ok 11 -12. Potem wracam do pracy, ponieważ czuję, że wtedy mogę zdziałać najwięcej. Wyczuwam, że świat śpi i mogę się skupić. Pracuję nad czymkolwiek do okolic 3 nad ranem a następnie wszystko się powtarza. To jest właśnie mój zwykły dzień. Czuję wtedy, że gdy wszyscy śpią to jest właśnie mój czas by się obudzić.

Masz dość imponujące CV. Pracowałeś z Madonną, Shakira , itp. Po tym wszystkim co Cię popchnęło do wysyłania filmików na YouTube?
Daniel: Zanim poznałem Madonne, zanim dostałem cokolwiek, stworzyłem swój pierwszy film krótkometrażowy w Orlando w Universal Studios. Od tamtej pory zdałem sobie sprawę, ze chcę robić filmy, realizować filmy, opowiadać o tańcu. Gdy poznałem Madonne minęły dwa lata, musiałem odłożyć reżyserię, ponieważ żyłem tanecznym życiem, wymarzona rzecz. Dopiero po 3 latach umieściłem na Youtube pierwszy film, jaki kiedykolwiek zrobiłem. Gdy tylko go zamieściłem dostałem ogromny odzew. Zdałem sobie sprawę, ze nie powinienem trzymać swoich rzeczy w komputerze czy w szafie. Należy podzielić się moją sztuką z ludźmi, bo to ich inspiruje. Słowo „inspiracja” skłoniło mnie do dalszego tworzenia tych filmików, ponieważ zdolność do inspiracji jest największym darem, jaki możesz mieć. To było moim silnikiem napędzającym do tworzenia nowych kreatywnych filmów. Myslę, że to także mój obowiązek, ponieważ rozumiem tancerzy naprawdę dobrze i bardzo dobrze rozumiem historie. Czuje jak wielu ludzi brakuje w świecie filmu, ponieważ nie wiedzą jak dłużej opowiadać historie taneczne, bądź dla tego, że jest to wymierająca forma sztuki. Czuję, że utrzymanie jej przy życiu to mój obowiązek. Nieważne czy robię dobra robotę czy nie, musze się przyczynić do tego świata. Pięknem tańca jest opowiadanie historii poprzez ruch i ekspresję. Myślę, że to jest powód, dla którego zacząłem robić filmy na Youtube. Nie tylko, ale również to, że ludzie się śmieją czy uśmiechają, to jest świetne! Niezależnie od tego, czy coś z tego wyciągają. Jeśli sprawie im uśmiech na cały dzień to jest najlepsza rzecz na świecie! Moje filmy zahaczaj o uczucia i podnoszenie na duchu. Nie są to produkcje głębokie i niejasne wymagające ponadprzeciętnego myślenia. Chciałbym podnosić na duchu.
Oczywiście jesteś dobrze obeznany w kreacjach takich jak taniec, rysunek, fotografia czy edycja. Czy przez cały okres dorastania wyrażałeś siebie?
Daniel: Zawsze byłem zaciekawiony sztuką. Moja pierwszą formą sztuki był rysunek, ponieważ mój brat Kevin dużo rysował. Dorastałem oglądając wiele filmów sztuk walki, więc byłem bardzo wysportowany, w naturalny sposób fizyczny. Udawało mi się robić koziołki i wspinać się na drzewa jak ninja, przynajmniej w moim umyśle jestem ninja. Już w młodym wieku bardzo dobrze znałem swoje ciało. Potem w wieku 11 lat zacząłem tańczyć a w wieku 17 odnalazłem moją miłość do muzyki, za każdym razem gdy widziałem fortepian chciałem go otworzyć. Zawsze byłem ciekawy gry na fortepianie i byłem w stanie słyszeć, co brzmiało naturalnie poprawnie, jakbym wyczuwał mądre melodie. Chciałem łączyć równe melodie i tworzyć muzykę. To otworzyło mi drzwi do śpiewu i w ten sposób poznałem Fred Astaire i Gene Kelly i dowiedziałem się, ze robią filmy. Nareszcie film. Nie miałem żadnego interesu w tej dziedzinie, aż pewnego dnia, kiedy robiłem mój pierwszy krótkometrażowy film. Natknąłem się na alejki w Universal Studios, wyglądały tak fajnie, że postanowiłem kręcić i tańczyć właśnie tam. Dostałem kamerę na Boże Narodzenie za rok i sfilmowałem się tańcząc tam w normalnych ubraniach, wyglądało to dla mnie okropnie. Więc przebrałem się za chłopca roznoszącego gazety z roku 1930 i zatańczyłem tę samą choreografie, spojrzałem na materiał filmowy i powiedziałem „ To wygląda lepiej, ale jeszcze czegoś brakuje”. Zmieniłem film na czarno biały i stwierdziłem, ze to wygląda świetnie. Kilka miesięcy później dostałem komputer, na którym było iMovie i tam zacząłem montować ten film w jedną całość. Okazało się, ze wszystkie sceny wyszły dla mnie bardzo naturalnie, wiec ruszyłem z tym, bo jeśli coś dla ciebie jest naturalne to jest powód by dalej odkrywać ten temat. Wszystko w twórczym świecie, realizacji filmu przychodziło mi bardzo łatwo. Zrozumiałem to tak jak bym czuł ze robiłem to już wcześniej.
Czu mógłbyś przybliżyć różnice między tańczeniem/ a występowaniem na scenie między telewizją, filmem a filmami z Internetu?
Daniel: To są ogromne różnice. Są dwa momenty, kiedy czujesz, że żyjesz. Kiedy jesteś na koncercie i otrzymujesz odzew tłumu, ich energię i to wszystko dzieje się w tej chwili. Tworzysz tę chwile, będąc w niej! Tworzysz energię, gdy występujesz z publicznością i to świetne uczucie, gdy wyrzucasz energię i otrzymujesz ją z powrotem. To chwila uniesienia. Są nerwy i masz tylko jedną szanse by zrobić to dobrze. W filmie świętowanie przechodzi, gdy ukończysz film. To niesamowite być kreatywnym i mieć czas by pomyśleć o wszystkich swoich pomysłach i dopracować każdy najmniejszy szczegół, gdy jesteś filmowany. Myślę, że tworzenie na poczekaniu, freestyle i po prostu łapanie chwili różni się od próby bycia najlepszym z najlepszych przez określony czas i współpracy ze wszystkimi, którzy cię otaczają podczas pracy. Kiedy skończysz produkt, tworząc każdą chwile, sprawdzając czy wszystko gra, zapoznasz się z filmem, poprzez muzykę, edycje i projektowanie dźwięku tylko po to by uzyskać uczucie jak by to działo się na żywo – to nie wiem czy ma to jakikolwiek sens.
Podczas występów dla publiczności również są inne uczucia niż podczas filmowania czegoś na ekran. Jest to o wiele bardziej przyjemne, gdy możesz rzeczywiście poczuć ludzi przed sobą i to gdy oni wyrażają co czują. Karmimy się energią, i jeśli poczuję twoją energię to masz wpływ na to, co odczuwam, to na mnie oddziałuje. Oczywiście działa to w dwie strony. Jeśli oglądasz film z ekranu możesz źle zinterpretować przesłanie, jeśli podejdziesz do niego ze złej strony. Można czytać pozytywny komentarz i odebrać go, jako negatywny ze względu na sposób, w jaki go zapisano. Nie wiesz czy jest on sarkastyczny czy całkowicie uczciwy i szczery. Czasami ciężko jest to rozszyfrować. Obydwie dziedziny mają dla mnie swoje wielkie zalety!

Możesz rozwinąć nieco proces twórczy. W jaki sposób zabierasz się za tworzenie swoich produkcji?
Ja chodzę z mnóstwem pomysłów cały czas jednak są zbyt wielkie, na zasoby pieniężne, którymi dysponuje. Więc staram się tworzyć, co tylko się da z tego, co mam, i najlepiej jak mógłbym to zrobić. Może ktoś kiedyś będzie chciał zobaczyć mój potencjał i da mi szansę bym mógł robić to, co naprawdę chcę zrobić. Do tego czasu nadal będę robić wszystko z ludźmi, którzy mnie kochają i wspierają. Bo to i tak jest droga do osiągnięcia prawdziwego sukcesu. Przede wszystkim zabierając się do tworzenia stawiam na prostotę, ale skuteczność. Improwizuję, pisze wszystko jak leci. Historia przychodzi do miejsca, w którym przebywamy. Dla filmu „Welcom to Home” pomysłem, jaki mi się nasunął było posprzątanie mieszkania tak by wyglądało to super. I kręciłem wszystko sam tak by wyglądało jakby ktoś inny to kręcił. Kiedy to robiłem, opowieść o tym jak to się rozegra i skończy przyszła do mnie sama. W „The Ho Down” zaczęliśmy po prostu kamerować Shonniego idącego ulicą. Następnie dołączyły się dwie postacie a gdy już wszyscy się podłączyli wyszła niezła strzelanina. Następnie na koniec historia miała się skończyć jakby to wszystko było tylko żartem w wolnym czasie. I dokładnie tak właśnie było. Ja po prostu improwizuję nie zastanawiam się zbytnio, bo gdy zaczynam się zastanawiać – mam dość. Czasami mam pojęcie, co robię a czasami nie. Tak samo w przypadku muzyki. Musimy się po prostu bawić na zasadzie „spróbuje gongu, spróbuj Hi Hetu, spróbuj rogu”. Jak już wiesz, to wiesz. Po prostu graj dopóki dźwięk nie brzmi dobrze, dopóki nie poczujesz, że jest prawdziwy. Wiele z nich zostało wyimprowizowanych. Oto chodzi w sztuce. Próbujesz aż poczujesz się dobrze.
Mając na uwadze rozwój mediów i sposoby, w jakie ukazują taniec i inne kreatywne formy. Jak widzisz dalszy rozwój tańca?
Wszystkie te rzeczy na pewno otwierają drzwi i nowe możliwości dla tańca. Już teraz jest wszędzie i stał się bardzo komercyjny. Widzimy go w telewizji i w sporcie. Oni po prostu wykorzystują to, że jest obecnie na fali. Wszyscy starają się dostać taniec w swoje ręce i wykorzystać go ile tylko chcą bez myślenia o nim, jako o czymś, co może mieć wielki wpływ jak chociażby "West Side Story", "Cabaret" czy "Flashdance". Nie myślą o wykorzystaniu go by stworzyć nowy legendarny film. Korzystam często z komercji, ponieważ została wyrwana z miejsc, w których powinna być. Film "Artysta" po prostu wyszedł i byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ jest całkowicie poza ramami (dzisiejszych standardów). To otworzyło drzwi by przywołać te czasy z powrotem i tego właśnie chcę dokonać, mało tego ukierunkować je na taki tor, jakim biegły kiedyś. Gdy ten film wyszedł ja na to: "Tak!". Potem "Smash" wyszedł z musicali i trafił do TV. Ludzie zaczynają widzieć potencjał i to gdzie powinien być skierowany. Myślę, że w końcu będzie faza na to by dni musicali wróciły. To jest miejsce, do którego chcę zabrać komercję, z pewnością do świata musicali.
Z łatwością można stwierdzić, że jesteś obecnie jednym z najbardziej rozpoznawanych tancerzy. Czy korzystasz z jakichś konkretnych sposobów w zakresie promocji w Internecie?
Nie, ponieważ nigdy nie byłem w stanie ustawić się publicznie na zasadzie: „Spójrz na mnie!”. Jeśli śledzisz moje filmiki to wiesz, że wychodzą w 6-7 miesięcznych odstępach. To nie w moim stylu wrzucać coś codziennie by mieć pewność, że ludzie nie zapomną, kim jestem. Zawsze byłem wierny sobie i robię rzeczy, gdy to czuję. Myślę, że dlatego to trafia do ludzi, ponieważ wkładam serce i duszę, we wszystko, co robię i nie udostępniam tego dopóki to nie jest w całości moje. Nie o ilość się martwię a o jakość. Dla mnie wszystko musi mieć znaczenie a nie tylko być wrzucone tak po prostu. Myślę, że moja reputacja jest tak duża jak wiele osób docenia to, co robię. Nie jestem kimś, o kim każdy codziennie mówi, bo się nie narzucam. Jestem kimś, kto oczekuje więcej.
Czy można powiedzieć, że jesteś trochę perfekcjonista?
Całkowicie! W 100%.

Skąd wiesz, kiedy coś jest gotowe do udostepnienia?
Cóż, nigdy nie jest gotowe, jeśli moja dziewczyna by mnie nie popchnęła i nie powiedziała „ Zrób to, uwolnij i pozwól temu iść” to dla mnie nigdy nie było by to gotowe. Kiedy kończę projekty jestem tak podekscytowany, że chce się tym podzielić i czasem udostępniam to bez wykorzystania swojego pełnego potencjału. Gdy tylko udostępnię myślę „To jest świetne”. A następnie po chwili oglądam i myślę: „Cholera mogłem to zrobić inaczej, a to powinienem zrobić w ten sposób” dobijam się takim myśleniem. Nigdy nie możemy osiągnąć perfekcji, dlatego trzeba to zrobić najlepiej jak można to zrobić. Uczę się tego ostatnio dość często. Po prostu dokańczając sprawy. Staje się maniakiem kontroli. Musze to zobaczyć wyraźnie w mojej głowie. Jestem zdecydowanie wielo-zadaniowcem i jest wiele rzeczy, które chce ogarnąć i staram się to zrobić naraz. Z jednej strony jest to dobra rzecz, ale z zła dla detali, przez co je pomijam bądź przykładam do nich zbyt mało uwagi. Dlatego staram się skupiać cała moja uwagę na jednym elemencie jak najlepiej potrafią i następnie składać te pojedyncze klocki w jedną całość. Jeśli widziałeś historię Gene Kelly i Fred Astaire, tam działało to w taki sam sposób. Oglądając jak tańczą myślałeś: „O mój Boże! To jest idealne!”. A dla nich to było dalekie od doskonałości. Kiedy sami zobaczyli swój taniec nie chcieli na to patrzeć. To coś na zasadzie : „O mój Boże! Musze coś z tym zrobić”. Dokładnie tak się czuję, gdy oglądam swój taniec. To dobra rzecz, ponieważ dzięki temu zawsze staram się robić cos lepiej. Nigdy nie jesteś zadowolony. To jest również do bani, bo nigdy nie czujesz się szczęśliwy. Jesteś szczęśliwy w tej chwili, bo w tej chwili było to dobre. Ale, po co oglądać to w kółko, możesz stać się najgorszym krytykiem i zacząć załamywać sam siebie a to jest bardzo trudna sytuacja. Jako dyrektor i redaktor, muszę oglądać się w kółko. Męczę się patrząc na siebie, ale w pewnym momencie dochodzę do punktu, w którym nawet nie patrzę na siebie. Patrzę na postać w filmie na faceta, który opowiada historię a kiedy skończę z zaskoczeniem mówię sobie: „o! To ja!”!"
Możesz wtajemniczyć nas nieco bardziej w nadchodzące projekty?
Moja dziewczyna Tamara i ja piszemy muzyczny film fabularny, w tej chwili jesteśmy w trakcie projektowania i kręcenia krótkiej wersji która ukarze się pod nazwą „Today’s The Day” („Dzisiaj jest ten dzień”). Niedawno uruchomiliśmy stronę na Kisksterze by zbierać fundusze na film. Otrzymaliśmy ogromne wsparcie, co jest bardzo ekscytujące! Napisałem tez kilka scenariuszy do teledysków. Zeszłej nocy napisałem jeden, zobaczymy jak to się rozwinie. Ostatecznie chcę by moją przemiana w reżysera w mojej karierze pozwoliła mi zarabiać pieniądze i bym był traktowany na poważnie, jako reżyser. Wielu ludzi nie potrafi tego zrozumieć, bo do ich mózgów dociera to, że jestem tylko tancerzem. To kolejna z moich domowych irytacji. Krótkie filmy są najlepsze, ponieważ są krótkie, słodkie, proste i na temat. To się dopasowuje do internetowych standardów. Na pewno kilka filmów krótko metrażowych oczekuje realizacji w przyszłości. To siła napędowa pozwalająca utrzymać się na właściwym torze. Krok po kroku tworzę zespół, z którym kocham współpracować. Zacząłem od bycia samotnikiem, później byłem ja i moja dziewczyna, następnie stworzyliśmy zespół. Ludzie zaczęli dostrzegać naszą pracę i stają się chętni by pomóc w kręceniu i produkcji. W zasadzie koleś, który wyreżyserował ten ostatni, "Like Mike", jest ukochanym jego producentki. Nasz zespół wygląda trochę jak podwójna randka. Mój dobry przyjaciel Troy Christian pomagał mi wiele razy. Krok po kroku zespół się formuje. To bardzo mały zespół, ale wszyscy bardzo dobrze współpracujemy i tworzymy. Im więcej osób zaangażowanych tym trudniej się to robi.

Czy masz jakieś słowa mądrości dla kreatorów, którzy chcą tworzyć projekty oparte na własnej wizji?
Nie rób czegoś, dlatego, że czegoś od tego oczekujesz. Chcę powiedzieć by zawsze robić coś prosto z serca i być wiernym sobie. Jeśli będziesz oczekiwał tego, co nadejdzie w przyszłości możesz zapomnieć moment, w którym żyjesz teraz. Masz zamiar przegapić wszystkie najistotniejsze części twojego odnajdywania się, jako artysty, wolisz patrzeć w przyszłość i śnić o marzeniach czy wolisz żyć marzeniami. To, co robisz jest kreatywne. Żyjesz marzeniami. To się dzieje teraz! Dla mnie to wielka rzecz, o której ludzie zapominają. Wyglądają zbyt w przyszłość zamiast być tu i teraz. Nie bój się podjąć ryzyka, nie bój się słuchać swoich instynktów.
Jeszcze jeden ciekawy fakt: Jaki jest twój ulubiony film?
Wiesz, są różne kategorie. Mogę wybrać tylko jeden?
Dobrze możesz mieć trzy!
„West Side StoryPoniewaz uważam, ze jest największym musicalem w historii. Jeśli chodzi o to, co mi się jeszcze podoba, nie wiem, istnieją pewne szalenie dobre. Moje ulubione ostatnio to "Lars and the Real Girl" z Ryan Gosling. To taki niesamowity film. "(500) Days of Summer" jest również dobry. Aktualnie to uwielbiam ten film.
Jak możemy cię namierzyć?
Website: https://danielcloudcampos.com/
YouTube: https://www.youtube.com/user/floorstatik
Facebook: Daniel Cloud Campos
Twitter: https://twitter.com/#!/dancloudcampos
IMDB: Daniel Cloud Campos
Fotografie autorstwa: Melly Lee
**Daniel Cloud Campos i jego własna droga by zrobić film kinowy. Sprawdź tutaj: kickstarter!**