SUSSY CREW i PODOPIECZNI BOOGIE NA WOŚP15 stycznia 2017 r.Tego dnia w Gminnym Ośrodku Kultury odbył się 25 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Aby wspomóc tę wspaniałą inicjatywę zaprezentowała się taneczna strona Milejowa pod postacią prowadzonych przeze mnie, od października, dwóch grup taneczno-rytmicznych w wieku 4-6 oraz 6-10 lat. Dzieci spisały się wspaniale. Wyszły na scenę prawie bez stresu, w cudownych nastrojach i z fantastyczną energią, którą przekazały widowni. Ze sceny zeszły z ogromnymi uśmiechami, a ja jestem dumna z tego jak zatańczyły. Swój drugi oficjalny występ miała wtedy również ekipa SUSSY CREW w składzie: Agnieszka Michałowska, Paulina Stanisławek oraz Weronika Stanisławek. Wspólnie działamy od wakacji 2016 r. więc dosyć krótko. Uczymy się od siebie nawzajem styli typowo kobiecych takich jak waacking czy dancehall. To dopiero początek naszej drogi i mamy nadzieję, że będzie ona jak najdłuższa. Tym bardziej, że nasza ekipa nie opiera się tylko i wyłącznie na umiejętnościach ale przede wszystkim na przyjaźni. W głowach mamy jeszcze mnóstwo pomysłów, więc do zobaczenia niedługo. ![]() |
800km + 3h = Praktyka Ruchu w Olsztynie!24 stycznia 2017r. Praktyka Ruchu, którą stworzyłem ma ogromny potencjał. Jestem tego świadom, ludzie ten potencjał zauważają i chcą z niego korzystać. Zostałem zaproszony do Olsztyna, do Flowin' Dance Studio by poprowadzić Hip Hop, Breaking i oczywiście Praktykę Ruchu. Zaproszenie było następstwem bardzo udanego warsztatu na obozie Passa Passa w Stegnie. Warsztaty tak się spodobały, że tancerze mieli niedosyt. Bardzo się cieszę. W Olsztynie byłem we wtorek tuż po północy, za bardzo ciepłe przyjęcie dziękuję Kaśce i jej kotom.Zacząłem od warsztatu Hip Hopu, miałem tylko godzinę dlatego tez zależało mi bardzo by zawrzeć esencje tego co ja rozumiem jako Hip Hop Dance i esencje tego co mnie pcha w kierunku Hip Hopu. Oczywiście poszedłem w oldschool i Party/Social Dances... w tym się czuję najlepiej i to właśnie chce przekazywać dalej. Następnie przyszła pora na Breaking tutaj również postawiłem, na moje indywidualne podejście, które jest polaczeniem funkowego luzu i agresywnych zmian ekspresji. Zaryzykowałem, trochę stawiając na te rzeczy, ale zostały przyjęte bardzo dobrze.
Na koniec została Praktyka Ruchu, tutaj miałem ogromny problem z doborem ćwiczeń, musiałem wybrać z 7 godzinnego materiału rzeczy na ok półtorej godzinny warsztat. Postawiłem na rozwój ciała ( kierunki, płaszczyzny, poziomy), rozumienie muzyki (timing) oraz na rozwój flow, zarówno w kierunku świadomości muzycznej, jak i rozumienia ciała. Zaskoczyło mnie to jak abrdzo otwarci sa olsztyńscy tancerze oraz to jak świetnie wyszkoleni i świadomi ciała są tamtejsi najmłodsi tancerze, z wieloma ćwiczeniami radzili sobie lepiej niż starsi rówieśnicy. To był bardzo inspirujący wypad, wróciłem co prawda bardzo zmęczony, chociaż na tyle naładowany energią, że nie zmrużyłem nawet na chwile oka w drodze powrotnej. Taniec kolejny raz udowadnia, ze dla trzech godzin warto przejechać pół Polski, poznać ludzi, wymienić doświadczenia, wzajemnie inspirować i kochać każdy dzień życia z bujaniem się w rytm ulubionej muzyki.
|
Praktyka Ruchu ponownie w Chełmskiej Estradzie.24 lutego 2017r. 17:30 -19:30 Moje kolejne spotkanie z tancerzami tańca współczesnego. Dzięki uprzejmości Pani Renaty Jakimiuk, mogłem ponownie poprowadzić warsztaty w chełmskiej Estradzie. Były to już standardowo grupy Allegro i Allegretto. Postanowiłem, że tym razem nie zajmę się ich techniką a raczej wnętrzem. Technikę wyćwiczą jeśli zechcą, natomiast wnętrze? Czasem wymaga odrobiny pomocy. Postawiłem na Praktykę Ruchu delikatnie wymieszaną z materiałem warsztatowym „zamknij usta, otwórz ciało”. Co prawda nie dopisała liczebność osób, ale może to nawet lepiej, bo forma warsztatu jaką zaproponowałem wymagała, przestrzeni i skupienia. Kameralnie, przyjemnie. Materiał z praktyki ruchu który zaprezentowałem tego dnia zawierał, flow, ekspresje ruchu oraz emocje. Wydaje mi się, ze sam warsztat został odebrany pozytywnie, wiele wniósł do ich ruchu. Podczas trwania warsztatu było widać jak zaczynają rozumieć, wyrażać i czuć nie tylko muzykę ale przede wszystkim swoje ciało i swoje wewnętrzne „ja”. Kocham patrzeć na ludzi którzy tańczą w taki sposób, którzy tańczą bo chcą swoim tańcem cos powiedzieć, kocham patrzeć na ludzi, którzy tańczą a nie wykonują ruchy.
Podczas całej praktyki ruchu towarzyszył mi Maciej Kołodziej który utrwalił na video cały warsztat. Może gdzieś, kiedyś jego fragmenty się pojawią. Oczekujcie i obserwujcie. Za pomoc bardzo ci Macieju dziękuje. A już za dwa dni zawody w Radomiu.
|
Milejów pierwszy raz na Radomskich Dwójkach26 lutego 2017r.Jako, że Sajgon tak ochoczo zapraszał nas do siebie podczas Christmas Squeeze, to też postanowiliśmy odwiedzić tego przesympatycznego człowieka na jego gruncie. Pojechaliśmy tam dziesięcioosobowym składem z czego 8 osób startowało. Reprezentowaliśmy GOK Milejów jako ekipy SQUEEZE (Naniśka i Jamnik), SUSSY (Wera i Boogie) i dwie załogi BEZ NAZWY (Wojtas i Sąsiad oraz Adi i Fifi. Ttym razem nie udało się wygrać. Można nawet powiedzieć, że polegliśmy w przedbiegach. Cóż, nie zawsze musi być dobrze. Bardzo dużo wniosków nasuwa się na myśl po tej imprezie, bardzo dużo doświadczenia i motywacji do ciężkiej pracy - przynajmniej dla mnie. Poznaliśmy nowych ludzi, zobaczyliśmy świeże style, zobaczyliśmy starych znajomych. BEZ NAZWY dostali lekcję pokory i dowiedzieli się, jak dobrym można być w ich wieku, gdy się ciężko pracuje i żyje tańcem. Dla nas samych to również ogromna lekcja i przede wszystkim uświadomienie sobie, jak wiele pracy jeszcze nas czeka, jakie mamy braki, jak dostosować trening, by był bardziej efektywny. Pojechaliśmy tam jak zawsze, nie po zwycięstwo ale po to, by być razem - dla przyjemnych chwil spędzonych w klimacie Kultury Hip Hop! Dla mnóstwa śmiechu w samochodzie, dla radości, jaka płynie z każdej chwili, dla tańca... najzwyczajniej dla tańca. ![]() Pojechaliśmy tam jak zawsze, nie po zwycięstwo ale po to, by być razem - dla przyjemnych chwil spędzonych w klimacie Kultury Hip Hop! Dla mnóstwa śmiechu w samochodzie, dla radości, jaka płynie z każdej chwili, dla tańca... najzwyczajniej dla tańca. ![]() |
BREAKMANIA X, czyli dwa dni maksymalnej zajawki!17-18 marca 2017r.Ten rok naprawdę jest wyjątkowy, a to dopiero marzec. W marcu pojawiła się dla nas niesamowita okazja. Pojechaliśmy nad nasze piękne polskie mazurskie tereny - do Kętrzyna, na jubileuszową edycję międzynarodowej imprezy tanecznej "Breakmania X". Ta impreza to dwa dni pełne tańca. Wyjechaliśmy w piątek o godzinie 23:00, droga minęła wyjątkowo szybko. Na miejscu byliśmy o 8 rano. Sporo ludzi już tam spało, odpoczywając po warsztatach z B-Boyem Kuzya, który jest jednym z sędziów tegorocznych zawodów. Znaleźliśmy sobie przyjemne lokum do spania, poznaliśmy teren i zjedliśmy śniadanie. Pierwszy dzień był pod sztandarem Breakingu. Wszystko zaczęło się z lekkim opóźnieniem. Jako pierwsi stoczyli swoje walki tancerze z BEZ NAZWY. Niestety odpadli w eliminacjach trafiając na bardzo trudnych przeciwników, takich jak Vigor czy Monster, którzy są obecnie czołówką młodzieżowego B-Boyingu w Polsce. Następnie była kategoria B-Girl 1 na 1 do lat 15, w której startowała Wera z FUNKY FAME, niestety zjadł ją trochę stres i nie udało jej się wyjść z eliminacji. Kolejną kategorią były bitwy B-Girls powyżej 16 lat, gdzie startowały dziewczyny ze SQUEEZE - Naniśka i Boogie. Zaprezentowały się bardzo fajnie, ale to również nie wystarczyło, by przejść dalej. W kategorii B-Boys powyżej lat 16 startowałem tylko ja. Zapisywałem się na starszą kategorię ,ale koniec końców wyczytali mnie w tej, to i zawalczyłem w tej. Nie przeszedłem do eliminacji przegrywając z Klimaszewskim, który później wywalczył trzecie miejsce w tej kategorii - przynajmniej takie pocieszenie. Ostatnią kategorią tego dnia, w jakiej braliśmy udział to bitwy 3 vs 3 B-Boying powyżej lat 12. Wystartowaliśmy tam jako dwie ekipy BEZ NAZWY w składzie Sąsiad, Fifi i Adi oraz SQUEEZE w składzie Jamnik, Naniśka i Boogie. Niestety nie udało się przejść do drugiej rundy. Można powiedzieć, że polegliśmy tego dnia na całej linii i tak też było. Pomijając porażki, było też wiele pozytywnych akcentów tego dnia. Złapaliśmy mnóstwo zajawki, posłuchaliśmy fantastycznej muzy, stoczyliśmy pewne bitwy poza zawodami, siadło wiele nowych ruchów i spędziliśmy przyjemnie i wspólnie czas - to najważniejsze elementy zarówno Hip Hopu jak i tańca. Skoro już jesteśmy przy Hip Hopie, to drugi dzień był poświecony właśnie Hip Hopowym tańcom. Dla nas ten dzień był ważniejszy, ponieważ to właśnie na ten dzień przygotowywaliśmy formacje. Turniej zaczął się właśnie od kategorii formacje. Pierwsi wystartowali "BEZ NAZWY". Niestety ich występ nie należał do najlepszych. Sama choreografia była edytowana na potrzeby skrócenia czasu, dodatkowo jedna jej cześć była dobierana z tamtego roku. Przyniosło to efekt jaki przyniosło, robili co mogli, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Kolejnym zespołem, który się zaprezentował było Funky Fame - tutaj również ograniczenie czasowe nie pozwoliło nam pokazać całej idei choreografii, ale pomijając to, dziewczynom poszło wyjątkowo dobrze. Jako ostatni wystartowaliśmy my, czyli SQUEEZE z naszą choreografią opartą o soundtrack z serialu "The Get Down". Tańczyło nam się świetnie, pomimo, że był lekki stres. Niestety nasze Choreografie okazały się nie wystarczające. Wyciągniemy wnioski i poprawimy, ewentualnie - zatańczymy lepiej. Później mieliśmy sporo oczekiwania, oglądania i emocji, bowiem trwała kategoria Hio Hop solo a w tej startowaliśmy dopiero w najstarszej wiekowo kategorii. Zostaliśmy rozbici na 3 oddzielne koła. W jednym walczyła Wera z FUNKY FAME, w drugim Boogie ze SQUEEZE a w trzecim Ja. Z naszej trójki tylko mi udało się przejść do drugiego etapu eliminacji, gdzie przegrałem z dziewczyną, która ostatecznie zajęła 3 miejsce w tej kategorii. To jakaś klątwa porażek z brązowymi medalistami. Na koniec była jeszcze kategoria All Styles, gdzie ponownie wystawiliśmy 2 ekipy. Tym razem z mieszanymi składami SQUEEZE (Fifi, Naniśka, Wera, Boogie) oraz BEZ NAZWY (Adi, Paula i Jamnik). Muszę przyznać, że tutaj bawiliśmy się stanowczo najlepiej, to właśnie tutaj siadły nam najlepsze sety a wyjścia, które zrobił Adi, Kętrzyn nie zapomni chyba nigdy. Mimo wszystko nie wystarczyło to, by przejść dalej. Może dlatego, że podeszliśmy do tego zbyt luźno, ciężko powiedzieć. Najważniejsze, że bawiliśmy się świetnie. W domu byliśmy w poniedziałek nad ranem. Te zawody wiele nas nauczyły, bardzo nas zżyły. Teraz w mojej kwestii jest wyciągniecie wniosków, jakie powinien wyciągnąć instruktor a w kwestii moich podopiecznych jest wyciagnięcie wniosków, jakie powinien wyciągnąć tancerz. Myślę, że każdy z nas ma takie chwile, w których musi na chwilę się zatrzymać, pomyśleć i dopiero pójść dalej. Dla nas to jest właśnie ten moment. ![]() |
MARCE DANCE XIII - Czas Funky Fame25 marca 2017r.Kolejny weekend i kolejne zawody. Na te zawody wyruszyliśmy tylko z dwiema ekipami. Ja zabrałem ze sobą Styl i Kropkę - czyli naszych małych, świeżutkich niczym chleb z piekarni nad ranem podopiecznych. Pojechaliśmy tam pociągiem, co dało nam wyjątkową możliwość poćwiczenia nieco na Krasnostawskim Rynku. To były naprawdę przyjemne chwile a dzieciaki miały oficjalną próbę przed widownią. Cieszę się, że ludzie tak pozytywnie odbierają takie rzeczy. Na miejsce dotarliśmy ok. godziny 12:00 a po 20 minutach pojawiły się też dziewczyny z FUNKY FAME, które przywiozła Naniśka. Dziewczyny tym razem startowały już z pełną chorografią.
Pierwszy występ kategorii 12-15 lat należał do ekipy Styl i Kropka. Z jednej strony dobrze jest być pierwszym i mieć z głowy, z drugiej jednak strony wiem, że sędziowie nie pamiętają pierwszych występów. No trudno - takie życie. To był debiut Stylu i Kropki na scenie w tym roku i w takim składzie. Dziewczęta poradziły sobie świetnie, widać było po nich strach jak i "zbyt duże" opanowanie. Dostrzegłem także pewne minusy tej choreografii, których poprawienie staje się obecnie priorytetem. Sam występ miał również plusy, takie jak synchronizacja, która pomimo tak słabego zgrania ekipy była bardzo dobra. Wszytko było wytańczone w muzyce a całość oddała klimat. Powili dostrzegam, w którą stronę iść z tymi małymi łobuziakami.
Z kolei FUNKY FAME występowały jako ostatnie w swojej kategorii i ostatnie na całym turnieju. Ich występ był naprawdę wspaniały, dziewczyny pomimo kilku wpadek poradziły sobie bardzo dobrze. W cztery osoby zrobiły wspaniałe show a światła i scena tylko podbiły wartość chorograficznego przekazu. Podsumowując "Styl i Kropka" nie wywalczył nagrody na tegorocznym Marce Dance, za to nasza fantastyczna czwórka "FUNKY FAME" zdobyła największą z możliwych nagród turnieju, czyli tak zwane Grand Prix, co można tłumaczyć jako pierwsze z pierwszych miejsc. Jest to osiągniecie wyjątkowe, bowiem nawet naszej sztandarowej ekipie jaką jest BEZ NAZWY nie udało się tego dokonać w poprzednich latach.
Przyznam szczerze: wydawało mi się, że w tak okrojonym składzie jest to niemożliwe. Jesteśmy bardzo zadowoleni i dumni. A już niedługo kolejne zawody. ![]() |
Złoty Promień padł na BEZ NAZWY22 kwietnia 2017 r.Kolejny tydzień przed nami i kolejne zawody. Tym razem całkiem niedaleko Krasnegostawu, gdzie ostatnio triumfowały Funky Fame. Na tych zawodach niestety nasze cztery niewiasty nie mogły się zaprezentować. Regulamin nie pozwalał na start zespołom poniżej 6 uczestników. Swoją drogą przepis bardzo nie fajny, bo co za różnica czy ekipa liczy 4 czy 6 osób, skoro porywają się w 4 osoby na 30 osobowa ekipę to przecież ich sprawa. Koniec końców mamy tu jeszcze dwie ekipy, które liczebnie wpisują się w standardy Zamojskiego Turnieju. Mowa oczywiście o 11 Wiosennych Spotkaniach Tanecznych, które odbywają się w Zamojskim MOSIRze. Razem z ekipą BEZ NAZWY i z ekipą Styl i Kropka wyruszyliśmy już o 8 rano. Obydwie ekipy, jechały tam z ogromną nadzieją. Styl i Kropka po ostatniej porażce wyciągnął wnioski i wspólnie przerobiliśmy ich chorografię. Nowa miała większego kopa. BEZ NAZWY prezentowało tam zupełnie nową choreografię, która była dla mnie ogromną niewiadomą. A to dlatego, że jej zakończenie to zupełnie nowe podejście, całkiem nowatorskie... Na miejscu okazało się, że wszystko zostało podzielone na 3 kategorie wiekowe i w każdej kategorii znajdowało sie 16 zespołów. Łącznie: 812 tancerzy z 47 zespołów województwa lubelskiego prezentując 58 układów tanecznych. Już na pierwszy rzut oka było widać, że ilość tancerzy przekracza znacznie zeszłoroczną frekwencję. Ogromnym minusem jest fakt, że organizatorzy połączyli kategorie Hip Hop z tańcem współczesnym. Nie mam bladego pojęcia jakimi kryteriami sędziowie oceniają tego typu występy skoro to zupełnie różne światy, rządzące się zupełnie różnymi prawami. Ja podziwiam, bo osobiście nie wiedziałbym, co z tym zrobić. Podsumowując, ten wyczerpujący dzień: Styl i Kropka ponownie nie wywalczył nic, jakkolwiek tym ostatnim razem faktycznie zebrali baty, tak tym razem w moim mniemaniu poradzili sobie spokojnie na miejsce na podium. Niestety się nie udało, mówi się trudno i tańczy się dalej. Natomiast BEZ NAZWY wywalczyli "Złoty Promień", czyli główną nagrodę w najstarszej kategorii wiekowej. Ogromnie się cieszę, że ich praca przyniosła efekty. Dodatkowo bardzo się cieszę, że chorografia została odebrana pozytywnie. Czas mija, my się rozwijamy, zbliża się maj. Nasi soliści już przygotowują się na Puławy. ![]() |
Jubileusz XXX-lecia Estrady Dziecięcej22 kwietnia 2017r. w godzinach 18:00 - 20:00To wyjątkowe przeżycie móc uczestniczyć w jakikolwiek sposób w przedsięwzięciu tak pięknym, jak trzydziestolecie Chełmskiej Estrady. Pomijając fakt, że jechałem tam tempem "na łeb, na szyję" i pomijając fakt, że byłem tak zmęczony, że nie bardzo czaiłem co się dzieje, to byłem zaszczycony, faktem, iż mogę tam być. Wybraliśmy się tam w pięć osób, ja z żoną i synkiem a dodatkowo Fifi z Bez Nazwy i Wera z Funky Fame. Spektakl zaczął się z lekkim opóźnieniem. Sam spektakl bardzo mi się podobał. Brak słów na grę aktorską Pana Sebastiana Jakimiuka. Tanecznie - były lepsze i gorsze momenty, ale całość zrobiona z pewnością z miłości do tańca. Ogromną wisienką na torcie był jednak występ absolwentek Estrady. Panie w granicach 30-40 lat zatańczyły taki współczesny, takiego charlestona i takiego CanCana, że młodzi tancerze powinni sobie nagrać i puszczać w kółko jak my kiedyś Battle of The Year na VHS. Bardzo przyjemny dzień i bardzo przyjemna atmosfera. Moi tancerze bardzo zadowoleni, a ja tak po prostu szczęśliwy. Ps. Moi podopieczni z Chełmskiej Estrady spisali się wyśmienicie, chociaż mogło być lepiej. Zawsze może być lepiej. ![]() |
BACK TO THE ROOTS - Dni otwarte w Bolivarze.25 kwietnia 2017r.Czasem trzeba zrobić coś innego, czasem trzeba zatańczyć z sentymentu. I właśnie takie podejście mam do Bolivara. Gdy tylko pojawiła sie opcja zatańczenia na Dniach Otwartych w szkole, w której spędziłem 4 lata życia a Naniśka 3 lata - nie mogliśmy powiedzieć nie. Zostaliśmy poproszeni o to przez Werę i Paulę z Funky Fame, które swoją drogą były supportem przed naszym występem i spisały się, jak to one, bardo dobrze. Nasz występ nie poszedł idealnie, może dlatego że wyłączyłem się na chwilę i odleciałem... zmęczenie nie jest czymś dobrym przy występach - o nie. Na szczęście wybrnęliśmy z tego całkiem dobrze. Kolejny pokaz w kieszeni, kolejne doświadczenia wyłapane i kolejne wspaniałe chwile za nami. ![]() |
HIP HOP PATRIOTYCZNIE30 kwietnia 2017r.Czasem pojawia się potrzeba prezentacji całkowicie odmienna od tego, co robimy na co dzień. Wtedy opcji mamy kilka… nie brać na siebie tego wyzwania lub podjąć się i dostosować niczym woda (jak mawiał Bruce Lee) do sytuacji. Tutaj wyzwanie było podwójnie trudne, ponieważ tematyka imprezy była silnie związana ze Świętem Niepodległości. Był to finał projektu Polak Mały, który od dłuższego czasu przygotowywała Pani Iwona Wit wraz z uczniami Szkoły Podstawowej w Milejowie. Hip Hop i polski patriotyzm obecnie wydają się mieć sporo wspólnego. Raperzy śpiewają o ojczyźnie a połowa polskiej młodzieży nosi patriotyczne emblematy na ubraniach. Pomimo tego, wiem że nowojorskie funkowo breakingowe utwory, do których mamy choreografię nie bardzo wpisują się w polskość. Taka tematyka bywa delikatna, nie można nikogo urazić i pomimo faktu, iż święto ma radosną formę, to trzeba je potraktować z szacunkiem. Na szczęście wybrnęliśmy z tego z podniesioną głową a może raczej z podniesioną flagą. Odrobina poprawek w muzyce, kilka zmian w choreografiach i daliśmy dwa całkiem dobre przedstawiania. Ogromne dzięki dla dziewcząt z Funky Fame za to, że stawiły się na wezwanie i dumnie reprezentowały Milejowski Taniec. Podziękowałbym również dziewczynom z mojej ekipy, ale nie zrobię tego, bo SQUEEZE to przecież SQUEEZE - profesjonalnie i z klasą. ![]() |
PUŁAWY ZNOWU W MILEJOWSKIM SMAKU…6 maja 2017r.Dwa lata temu w Puławach triumfowało SQUEEZE. W zeszłym roku wróciliśmy z Puław ze sporą ilością osiągnięć i triumfami BEZ NAZWY oraz FUNKY FAME. W tym roku ponownie pojechaliśmy na ten turniej, tym razem bardzo okrojonym składem. BEZ NAZWY nie mogło startować ze względu na zeszłoroczną wygrana a Funky Fame nie mogło wystartować ze względu na urodzinową imprezę jednej z tancerek. Cóż, w tym roku reprezentowały nas dwie ekipy SQUEEZE i STYL I KROPKA a dodatkowo zabraliśmy solistów i wyruszyliśmy na podbój Puław. Turniej ma bardzo dobrą organizację, same reguły przeglądu są także bardzo sensownie ustalone. Soliści nie tańczą, jak bydło hurtem po 300 osób a pojedynczo. Starsza kategoria wiekowa nie ma ograniczeń wiekowych, nie ma także limitu osób na formacje, nawet duet może tam startować jako formacja. To bardzo fajne, bo nie ogranicza nikogo. Jury również zawsze jest starannie dobierane i na miejscach sędziowskich siedzą ludzie naprawdę znający się na rzeczy. Pomijając ten nieprzyjemny epizod, same zawody przebiegły bardzo pozytywnie, oczywiście mogło być lepiej, ale i tak tancerze spisali się nieźle. W kategorii do lat 13 wyróżnienie wywalczyła Emilia Roczon, która zatańczyła swoją debiutancką choreografię „Barbi”. Drugie miejsce w tej kategorii wywalczyła Patrycja Kubić, którą od 2 lat szkole indywidualnie. Zatańczyła choreografię „Niegrzeczna Dziewczynka”. Warto wspomnieć, że pierwsze i trzecie miejsce w tej kategorii również wywalczyły dziewczęta, które uczę, ale w Estradzie Chełm. W kategorii solistów powyżej 14 lat wyróżnienie wywalczył Filip Kucybała za choreografię „Luźno”, natomiast trzecie miejsce wywalczyła Weronika Stanisławek prezentując choreografię „Dziewczyny Lubią Funk”. Warto wspomnieć, że wyróżnienie i drugie miejsce w tej kategorii również wywalczyły moje podopieczne z Estrady Chełm. W kategorii Formacji powyżej 14 lat udało nam się wywalczyć II miejsce, czym ekipa SQUEEZE zbliżyła się do wyniku z przed dwóch lat. Niestety Styl i Kropka ponownie poniósł klęskę. Werdyktów w tej kategorii wiekowej kompletnie nie rozumiem. Nie będę tego nawet komentował. Podsumowując to był dzień pełen zmiennych emocji: śmiech, radość, rozgoryczenie, złość, czyli pełen wachlarz uczuć budujących nas ludzi takimi, jakimi jesteśmy. W życiu jak w tańcu, każdy ma swój groove. Patrzymy w przód i żyjemy dalej. ![]() |
Łęczna tym razem Funky Fame.19 maja 2017r.Jak co roku wyruszyliśmy do najbliżej nas położonej tanecznej miejscowości, czyli do Łęcznej na trzynastą edycję Turnieju Tańca Nowoczesnego o Puchar Burmistrza Łęcznej. Odniosłem wrażenie, że w tym roku była tam rekordowa liczba zgłoszonych ekip, wprost proporcjonalnie do zainteresowania ludzi oglądających. Ponad 720 tancerzy zmagało się na parkiecie a na trybunach było wyjątkowo pusto. Dziwna sprawa porównując do chociażby Zamościa, w którym był w tym roku ogromny tłok! Plusem był natomiast znaczny wzrost poziomu a to z kolei bardzo dobry znak. Wystawiliśmy tam dwie nasze ekipy, najmłodsza "Styl i Kropka", która wywalczyła wyróżnienie w kategorii Hip Hop Juniorzy. Cały czas nie mogę załapać, czego brakuje tym młodym tancerkom i czemu sędziowie oceniają je tak surowo. Tym bardziej, że układ sam w sobie mi się podoba i wiem, że ma potencjał. Zazwyczaj, gdy miewałem takie uczucie to moje ekipy znajdowały się na pierwszych miejscach... Byłem dosłownie przekonany o tym, że tym razem znajdą się na podium. Jedyna rzecz, której mi brakuje to energia - może to właśnie to, przekonamy się za jakiś czas. Pojechały tam również nasze dziewczęta z Funky Fame, które zdobyły pierwsze miejsce w kategorii Freestyle Seniorzy. Dziewczyny podeszły do tego bardzo profesjonalnie i zatańczyły naprawdę bardzo zjawiskowo. Ciarki na plecach gwarantowane. Jestem z nich strasznie dumny a wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi i czekamy na ostatnie w tym roku zawody, na których pierwszy raz w tym roku wystartują wszystkie nasze ekipy... jak nam pójdzie? Zobaczymy. ![]() |
Boogie spełnia marzenia!27 maja 2017r.
Co do samej osoby Bruno Marsa, to ten człowiek jest dokładnie taki jak go widujemy na teledyskach czy filmikach. Idealna cera i białe zęby… wygląda wręcz jak lalka. Aż ciężko uwierzyć, że jest prawdziwy. Mały człowiek ale z ogromnym talentem. Sprawił, że na trybunach od początku do końca wszyscy ludzie stali i się bawili. Bije od niego niesamowita energia. To sprawiło że uwierzyłam w to, że kocha to co robi i się tym cieszy, a razem z nim cały zespół. Sam koncert zrobił ogromne wrażenie i jest ogromną produkcją przy której musiało pracować mnóstwo osób. Prawie każda piosenka miała inną oprawę sceniczną, wyjeżdżające z dołu podesty, zjeżdżając e z góry dekoracje, ogień, czy złote konfetti… Pierwsza część zawierała głównie piosenki z nowej płyty, druga część to już były starsze znane hity. Wszystko było wykonane na 100% i była to droga przez wszystkie emocje, od radości po wzruszenie. ![]() ![]() ![]() ![]() Patrząc od strony tanecznej, to choreografie nie były jakieś bardzo spektakularne a raczej przypominające te z teledysków, nie było na scenie tancerzy robiących super akrobacje czy inne wygibasy i to jest dla mnie bardzo duży plus! Sam zespół świetnie sobie poradził, a w tej prostocie wykonania tkwi wyjątkowość. Tancerze streetowi zrozumieją, że nie trzeba robić rzeczy dużych, żeby być dużym, wystarczy to czuć i jest się w stanie zachwycić publikę. W końcu first Groove then move ;) ![]() Podsumowując, całym wydarzeniem jestem zachwycona i przez ani jedną sekundę nie żałowałam, że się tam znalazłam! Zapamiętam to do końca życia, wnukom też będę opowiadać i jeżeli nadarzy się okazja to z pewnością pójdę po raz kolejny!!! ;) ![]() |
WAACK ON POINT – Paula w Poznaniu!3 czerwca, 14:00 • Point Dance Studio • Poznań
Cała impreza utrzymana została w ramach dress code, którym było wszechobecne złoto. Każdy z uczestników podszedł do tego naprawdę poważnie, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Niektóre kreacje były naprawdę zjawiskowe, a wszyscy tancerze prezentowali się bajecznie! Pod koniec zawodów została też wybrana najlepsza stylizacja. Po krótkiej rozgrzewce rozpoczęliśmy contest - eliminacje polegały na 2-godzinnym jamie, gdzie sędziowie tańcząc z nami wybierali swoich faworytów. Ponad 30 tancerek wraz z jednym dżentelmenem zaatakowało parkiet. Nie obowiązywały żadne zasady, mogliśmy tańczyć w kołach, parach, grupach a nawet i samemu, ważne żeby pokazać to co potrafimy najlepiej. Dzięki Dj Jankowi bawiliśmy się do najlepszych waackingowych bitów, królowało oczywiście disco. ![]() ![]() ![]() ![]() Cały jam był dla mnie cudownym doświadczeniem. Po raz pierwszy spotkałam się z tak dobrą atmosferą. Wszyscy tańczyli ze sobą bardzo pozytywnie nastawieni, potrafili chwalić siebie nawzajem i bawić się mimo różnego wieku, poziomu i doświadczenia. Oglądając i jednocześnie ucząc się od innych, uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy. Na zakończenie tej części zawodów zrobiliśmy spontaniczny soul train - całe mnóstwo zabawy, radości, śmiechu i stylowego attitud. Następnie, po krótkiej dogrywce i godzinnej przerwie przeszliśmy do dalszej części zawodów, która polegała na walkach 1vs1. Zawodnicy tańczyli po jednym lub dwóch wyjściach a także razem, próbując zdobyć uznanie zarówno sędziów jak i pozostałych tancerzy. Bardzo podobało mi się wsparcie na jakie mogły liczyć osoby zmagające się na parkiecie. Jeżeli zrobiłeś coś dobrego, oklaski i krzyki publiczności mówiły Ci o tym od razu. Ludzie naprawdę dawali z siebie wszystko, połączenie techniki, muzykalności i emocji jakimi się dzielili sprawiało, że nie dało się oderwać wzroku. Po zaciętych walkach przyszedł czas na finał, poprzedzony pokazem sędziów - Zięba i Doma sprawiły, że w oczach pojawiły się łzy, a na skórze ciarki. Po poznaniu wyników nastąpiło wręczenie dyplomów, nie obyło się także bez licznych podziękowań i wzruszeń. Podsumowując, jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu. Cały ten weekend dostarczył nam mnóstwo zabawy, nauki, inspiracji i zajawki, którą postaramy się wykorzystać jak najlepiej. Wielkie brawa należą się wszystkim organizatorom, ponieważ z pewnością kosztowało ich to wiele pracy, wysiłku i poświęcenia. Cieszę się, że takie eventy są organizowane, pomimo tego, że scena waackingowa w Polsce dopiero zaczyna się rozwijać - tak jak to zostało wspomniane na zawodach, każdy z nas musi się starać i tworzyć, żeby tego potencjału nie zmarnować. Na koniec chciałabym bardzo podziękować Werce i Boogie, za to że chciały spędzić ze mną ten czas i umożliwiły mi uczestniczenie w tych zawodach. Każdy taki wyjazd łączy nas jeszcze bardziej, jest to mnóstwo radości i nowych wspomnień, cieszę się mogąc dzielić je właśnie z Wami. ![]() |
Śpiący Jamnik się obudził! 9 czerwca 2017r.
![]() ![]() |
DNI MILEJOWA – TANECZNIE ZDOMINOWANE11 czerwca 2017r.W tym roku Dni Milejowa nastąpiły znacznie wcześniej. Plan był taki, że jak zrobimy w tym roku wcześniej to nie zdublujemy się z innymi imprezami. Pomyślało jeszcze 3 miejscowości. Na szczęście mieliśmy jednego z bardziej znanych wokalistów Disco Polo to też i frekwencja dopisała. W tym roku ponownie na naszej patelni królował taniec. W dodatku było go jeszcze więcej niż w zeszłym roku. Zaczęło się od najnowszego narybku, czyli grup taneczno rytmicznych prowadzonych przez Boogie. Z młodszej grupy zaprezentowała się tylko jedna dziewczynka - wielki szacunek i wielkie brawa za odwagę. Starsza grupa natomiast zrobiła już grubszą rozpierduche. Ich stroje i energia przypominały mi bardzo pierwszy występ Bez Nazwy. Oby ich historia potoczyła się równie owocnie, co tych wariatów, którzy nie doczekali się swojej nazwy po dziś dzień. ![]() ![]() ![]() ![]() Później zaprezentowali się moi soliści, którzy startowali w Puławach: Pati, Emilka, Wera i Paula. Swój występ odpuścił Fifi, który miał kontuzje kolana i poświęcił się dla dobra układu z ekipą. Kolejny pokaz, to nasz nowy GOKowy nabytek będący projektem połączenia Boogie i Twinsów, czyli trio SUSSY CREW. Dziewczyny dały czadu, pomimo małych problemów technicznych, czego następstwem była próba zabicia nagłośnieniowca. Zaraz po SUSSY przyszła pora na nasze gwiazdy z ekipy "Styl I Kropka". Dziewczyny swoim ciepłem, uśmiechem i energią wprowadziły całą widownie w świetny nastrój. Po stylowych dziewczętach w fuksjowych koszulkach nastała pora na gwóźdź programu, no dobra - jeden z kilku gwoździ. Na tych Dniach Milejowa miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. Pierwszy w historii Milejowa występ grupy HIP HOP 30+. Ekipa "Mamy Hip Hop", bo tak się nazywają, to 7 kobiet o niesamowitej energii i fantastycznym podejściu do życia. Dziewczyny bardzo się stresowały, nie obyło się bez płynnego rozluźnienia. Koniec końców, dziewczęta dały takie show, że czacha dymi. Choreografią "Pierwsze wejście" rozgrzały parkiet. Nie dość, że dały z siebie najbardziej pozytywna energię, jaką widziałem od kilku lat, to jeszcze zgarniają najwięcej wyświetleń na YouTube. Zaraz po najbardziej Hip Hopowych mamach wystąpiła ekipa SQUEEZE z choreografią "Set Me Free". Cóż mogę powiedzieć, poza tym, że wszystko poszło zgodnie z planem. Tańczyło mi się bardzo przyjemnie i nad wyraz luźno. Kolejne były dziewczyny z FUNKY FAME z choreografią "Taniec ma Tysiące Definicji"- dziewczyny jak to dziewczyny. Profesjonalnie zapewniły ciarki na plecach oglądających. Przyjemnie patrzeć, jak duży progres zrobiły, jak bardzo mocno osiadły w hip hopowo breakingowej stylówie. Na koniec oczywiście BEZ NAZWY i ich wyjątkowa choreografia "Nasza wizja Tańca", która była dosyć ryzykownym przedsięwzięciem na zawody, ale w przypadku pokazów byłem pewien, że siądzie wyśmienicie. I tak też się stało, smakowała jak dobry goferek z bitą śmietaną. Cieszę się, że wszystko przebiegło tak dobrze i że pogoda dopisała. Widzimy się za rok. Mam taką nadzieję. ![]() |
ULAN MAJORAT POTRÓJNIE PODBITY!14 czerwca 2017r.W Ulanie Majoracie byliśmy już trzeci raz, ale to czego dokonaliśmy tam w tym roku przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Oczekiwania moich podopiecznych i oczekiwania całego Gminnego Ośrodka Kultury. W tym roku pojechaliśmy tam ekipą tak liczną, jak jeszcze nigdy: Styl i Kropka, Bez Nazwy, Funky Fame, a nawet nowa formacja z Trawnik o ślicznej nazwie "Źdźbło". Można się było spodziewać, że w tym roku Bez Nazwy obronią tytuł, który trzymają od 2015 roku. I tak też się stało. Choreografią "Nasza wizja tańca" nie pozostawili żadnych wątpliwości. Można się było również domyślać, że Funky Fame uplasują się w ścisłej czołówce. Dziewczęta swoim tańcem skradły pierwsze miejsce. Największą niespodzianką było jednak zdobycie pierwszego miejsca w kategorii juniorzy, czego dokonały tancerki z ekipy Styl i Kropka! Ze Stylem i Kropką miałem niemały problem, ponieważ cały czas uważałem, że ich chorografia jest dobra, a pomimo to nie zajmowali żadnych miejsc na turniejach. Doszliśmy do takiego punktu, że chyba ja byłem jedyną osobą, która wierzyła w potencjał tej choreografii. I nie chodzi o narcyzm na zasadzie, że jak stworzona przeze mnie to od razu super, bo zmieniałem ją kilka razy - delikatnie - za każdym razem wyciągając wnioski. Tylko o to, że po prostu uważałem ją za równie dobrą co pozostałe - owszem technicznie łatwiejszą, ale równie dobrą. Nie mogłem zrozumieć, w czym jest problem, odpowiedź przyszła w Ulanie. Przyczyny były dwie: energia tancerek, w Ulanie zatańczyły ten układ z taką mocą z jaką powinien być tańczony od początku oraz świadomość sędziów, jeżeli sędziowie rozumieją muzykę, historię, klimat i czują funk, odbiorą tę choreografie tak, jak powinna być odbierana. Tak właśnie się stało w Ulanie... To wyjątkowe!Lepszego podsumowania sezonu nie mogłem sobie wymarzyć. Jestem szczęśliwy i dumny... ![]() |
SQUEEZE POGROMCAMI NAŁĘCZOWIANKI16-18 czerwca 2017
![]() |
10 LAT CHONABIBE – COŚ WSPANIAŁEGO!17 Czerwca 2017r.
![]() |
Praktyka Ruch w Chełmie18 Czerwca 2017r.
![]() |
Sędziowanie Zawodów "If You Dance"20 czerwca 2017r.
![]() |
Praktyka Ruchu nad Jeziorem Białym1-2 lipca 2017r.Pierwszy raz dostałem zaproszenie na ten obóz, pierwszy raz współpracowałem z tymi ludźmi i jak na pierwszy raz to muszę przyznać, że była to bardzo przyjemna przygoda i fantastycznie spędzone dwa dni. Cała firma to Lubelskie Centrum Inicjatyw Tanecznych - kiedyś tańczyliśmy dla nich pokaz ze SQUEEZE. Później długo nie było nic aż tu nagle odezwał się do mnie Grzesiek. Grzesiek obserwował moje poczynania przez kilka lat w Ulan Majoracie. W tym roku postanowił zaprosić mnie do współpracy. Zgodziłem i tak właśnie znalazłem się nad Jeziorem Białym. Poprowadziłem tam łącznie ponad 13 godzin tanecznych zajęć, z czego większość to materiał z Praktyki Ruchu. Współpracowałem z tancerkami z Chełmskiej Grupy Tańca Współczesnego "Ballo", ale także z tancerzami i tancerkami grupy tańca nowoczesnego - kocham taki Misz-masz na zajęciach. Zarówno najstarsza grupa jak i średniaki dawali sobie radę bardzo dobrze, tylko maluszki dawały oznaki zmęczenia. W każdym razie załoga bardzo przyjemna, dzieci fantastyczne. Osobiście odczułem, że moje podejście i moja praca przypadła im do gustu. Skupiłem się tam na rozwijaniu ich, chyba nawet bardziej umysłowo niż tanecznie. Ile z tego zapadło w pamięci? Ciężko powiedzieć. Wiem natomiast, że Jezioro Białe wytwarza tak fantastyczną aurę, która pozwala zapamiętać pewne chwile do końca życia. Maksymalnie niewyspany wróciłem na swoje stare śmieci. Najbardziej się cieszę, że Praktyka Ruchu sprawdziła się doskonale w kolejnym miejscu.![]() |
... ... ...10 lipca 2017r.![]() |
FUNKY FAME wybrały dzień z Jamnikiem!12 lipca 2017r.![]() Jakiś czas temu nasza ekipa Funky Fame wygrała w Krasnymstawie główną nagrodę, dzięki czemu dziewczęta zdobyły nagrodę finansową. Długi czas nie wiedziały na co chcą ją przeznaczyć aż w końcu zdecydowały, że chcą spędzić jeden dzień ze swoim trenerem w jakiś wyjątkowy i kreatywny sposób. To najbardziej kochane dupki, jakie chodzą po tym świecie. Oczywiście się zgodziłem i wyruszyliśmy na dwuczęściową podróż rozpoczynająca się w Felicity Lublin, gdzie wybraliśmy się na najnowszą część transformersów a mianowicie "Transformers - Ostatni Rycerz". Zaatakowaliśmy tam kino SKODA 4Dx, co miało nam zapewnić niesamowite przeżycia i w rzeczy samej tak było - bawiliśmy się świetnie. Później przenieśliśmy się na ulicę Krochmalną, w okolice PKP Lublin, gdzie mieści się siedziba "Mani Skakania" - to pierwszy w Lublinie park trampolinowy. Tam to dopiero się działo! Dziewczyny kicały jak małe dzieci spuszczone ze smyczy. Kompletnie się z tego nie śmieję, bo wiem, że sam zachowywałem się podobnie. Zakochałem się w tych trampolinach i w tym, jakie dają możliwości rozwoju. Nie spodziewałem się również, jak ciężki to jest sport. Spoceni, zmordowani i szczęśliwi wróciliśmy do domu. Tak bardzo mi się podobało, że już 18 lipca pojawiłem się tam podobnie, ale w znacznie większym składzie. Byli ze mną moi najbliżsi czyli Naniśka i synek Gabryś (który zakochał się zarówno w trampolinach jak i w sali zabaw). Nie zabrakło również Adiego i Fifiego z BEZ NAZWY, Julki ze Stylu i Kropki oraz Julki i Ady z Chełmskiej ekipy "Keep it Up". Ten wypad był równie szalony i równie fantastyczny z mojej perspektywy - starego skocznego Jamnika. ![]() |
CATCH THE FLAVA - Kraków i legendy Breakingu23-27 lipca 2017r.![]() ![]()
By zobaczyć całą, bardzo szczegółową relację kliknij tutaj: CATCH THE FLAVA - 2017 (KRAKÓW) ![]() |
Małe Ciche inne niż zwykle!30 lipca - 6 sierpnia 2017r.Kolejny raz historia zatoczyła koło i kolejny raz pojawiłem się w Małym Cichym. Tym razem jednak było tam inaczej niż zwykle, byłem tam przez cały obóz w roli nie tylko instruktora, ale także opiekuna - to po pierwsze. Po drugie, byłem tam z ludźmi, których tanecznie wychowałem i tanecznie ukształtowałem. A także z większością ludzi, których tanecznie prowadziłem przez ten rok. To naprawdę wiele zmienia. Spędziliśmy ten czas maksymalnie kreatywnie! Bardzo chciałem, by każdy dzień został przez nas przeżyty w stu procentach. Trochę przeszkodziła mi w tym choroba, ale koniec końców została pokonana. Grafik był napięty, jak dupa węża. Pomiędzy standardowymi zajęciami, które prowadziłem razem z YoAsią i Prodziżem, była też Yoga, na której zdałem sobie sprawę, jak rozciągać stopy. Miałem swoją pierwszą w życiu styczność z New Style Hustle. To dla mnie zupełna nowość, w której się zakochałem.
To był dla mnie wyjątkowy czas. Tak wiele chwil do opowiedzenia. Dlatego napisze jeszcze tylko, że bardzo Wam dziękuję za ten trening na Rusinowej Polanie. Dla takich chwil się żyje – dla takich chwil się tańczy. ![]() |
Flow'in Dance Camp 2017 - Mikoszewo!7-8 sierpnia 2017r.Maksymalnie zmęczony, ale i szczęśliwy opuściłem góry, by pojawić się nad Morzem. Co prawda to tylko 800 km, ale dla mnie po tych dwóch tygodniach ciężkiej pracy był to odcinek co najmniej nie wiem jaki, bo spałem. Nad Morzem trafiłem w ręce wspaniałych ludzi. Cała załoga Kaśki Rozumek z Olsztyńskiego Flow’in Dance Studio. Miałem tam poprowadzić tylko dwie godziny zajęć plus przeszkolić jednego małego B-Boya indywidualnie. Dzieciaki okazały się być chętne do moich metod i wspólnie bawiliśmy się świetnie zarówno na B-Boyingu jak i na Praktyce Ruchu. Największym zaskoczeniem okazał się dla mnie mały B-Boy - ten dzieciak miał naprawdę bardzo poukładane w głowie. Pracowity i bardzo inteligentny chłopiec. Przyjemnością była praca z nim. Przez dwie godziny nauczył się kilkunastu nowych ruchów oraz poprawiłem technikę tych, które już miał. Lubię polskie Morze, chociaż wolę góry. Mikoszewo to miejsce, w którym Wisła wpada do Morza - zawsze wyobrażałem sobie to miejsce jako jakieś istotne dla polskiej turystyki, tymczasem jest tam kameralnie, przyjemnie. Ludzi tyle co kot napłakał - bardzo w moim stylu. Tę podróż, która była bardziej kropką nad "i" i zwieńczeniem dwóch tygodni ciężkiej pracy nazwałbym raczej podróżą wypoczynkową, aczkolwiek podsumuję ją tekstem, który wypowiedziało jedno z dzieci, które brały udział w moich warsztatach. Co Ci się najbardziej podobało na obozie? "Morze, basen i warsztaty Pana Jamnika" – serce miałem wtedy na ramieniu, tuż obok. ![]() |
Letnia Sesja Taneczna - Naniśka atakuje jeden dzień11 sierpnia 2017r.
Locking z Majlen – Zmiana energii i groove’u: Majlen swój warsztat zaczęła dosyć nieśmiało i jakby ze stresem. Powiedziała w dwóch zdaniach o historii
lockingu i od razu przeszła do „przeglądu podstawy”. Majlen pokazała blisko 30 ruchów, które powtarzaliśmy po kilka razy i zabieraliśmy się za kolejne.
Następnie przeszliśmy do ćwiczeń. Pierwsze z nich polegało na mocnych akcentach w muzyce na 1 i 5. Plusem było to, że można było zastosować do swojego
tańczonego stylu – ach mój bboyingu! Drugie ćwiczenie było w parach i polegało na tańczeniu i zakończeniu tak mocnym akcentem, by przeciwnik zorientował się,
że zakończyliśmy i jednocześnie, by on zaczął tańczyć. I trzecie - ostanie to koło. Pierwsza osoba, która tańczyła, kończyła na pozie i druga osoba zaczynała
swoje wyjście od tej pozy… i tak dalej. Fajne było to, że były dwa koła i w obu Majlen była i tańczyła z nami a dodatkowo pozostali ludzie za każdym razem
pokazywali sobie nawzajem, że wyjście było dobre – gestami, oklaskami.
House z Adam Co Jest – Muzyka i podstawy: O housie nie bardzo mogę cokolwiek napisać, gdyż pogoda (upał), zmęczenie i muzyka (od niej zawsze po jakiejś chwili zaczyna boleć mnie głowa) wyprowadziły mnie z sali na dłuższą chwilę. Pamiętam z ćwiczeń, że trzeba było tańczyć jeden ruch na kilka różnych sposobów, co jest akurat bardzo fajne, bo niby jeden ruch a tak naprawdę kilka a dzięki naszej wyobraźni i kreatywności można popłynąć razem z muzyką i stworzyć coś super, coś nowego i coś swojego. Była też rozbudowa ruchu ‘skate’. A także sposoby zmiany formy ruchu. Jednak nic więcej napisać nie mogę. Mogę jedynie dodać, że sam Adam to super pozytywna i „lekka” osoba. Lekka, bo tak płynnie płynie w tym housie, że jak siedziałam ledwo żywa to nie mogłam oderwać oczu. Nie widziałam, jeszcze takiego luzu w housie.
![]() |
Letni Konkurs Tańca - Standardowo12 sierpnia 2017r.![]()
Standardowo - to podtytuł tego artykułu, który najbardziej na świecie określa to, co wydarzyło się na tegorocznym letnim konkursie tańca. Pojechaliśmy tam
pokaźną załogą - jak zwykle. Byłem ja i Naniśka, była Boogie, była Paula i Wera i był też Rodrigez i najważniejszy gość, czyli mały Ga. Wystartowaliśmy we
wszystkich kategoriach i w żadnej nie przeszliśmy - standardowo. Broń boże nie mamy nikomu za złe. Najzwyczajniej w świecie nie mamy szczęścia do tego
turnieju. Od kiedy powstał idzie nam tam średnio. Cóż. Trzeba brać dupę w troki i cisnąć jeszcze bardziej. Osobiście odniosłem wrażenie, że w tym roku poziom
był chyba najwyższy dotychczas. W kategorii Hip Hop wystartowałem z Werą. Tańczyło mi się bardzo fajnie, ale muzyka bardzo mi nie podchodziła - sam nie wiem
czemu, bo grała ukochana Lazy One, w której trackach zakochałem się na Wschodnim Bounce. Pewnie "ciśnienie było chujowe". W kategorii House wystartowałem z
Rodrigezem i bawiłem się chyba najlepiej, muzyka była wyśmienita i miejsca trochę więcej, moje długie nogi były wdzięczne. Natomiast w kategorii Funk
startowałem z Naniśką, Paula z Oskarem a Wera z Boogie – muzyka była bez dwóch zdań najlepsza. Niestety nie dotańczyliśmy do końca eliminacji. Pomimo usilnych
starań i przekazywania sobie naszego małego B-Boya z rąk do rąk, jego zmęczenie sięgnęło zenitu. Trzeba było go wyeksportować do domu – i tak wytrzymał długo.
Szkoda tylko Naniśki, bo to jedyna kategoria, w której startowała a mimo to nie mogła zatańczyć do końca. Wera i Boogie reprezentowały Milejów do ostatniego
kawałka, chociaż nie były z sobie do końca zadowolone.
Sam turniej jak zwykle cechuje się niesamowitym klimatem. Wspaniałą muzyką, jak już wspominałem w zeszłym roku - ta impreza jest muzycznie doskonała. Spędzaliśmy naprawdę miłe chwile podziwiając taniec na najwyższym światowym poziomie. Różnorodność styli i charakterów to coś, co z pewnością cechuje tę imprezę. Oby więcej takich chwil, chociażby miały być dla nas najbardziej standardowe pod słońcem. ![]() |
Milejowskie ekipy na Dożynkach Powiatowych27 Sierpnia 2017r.Czasem pojawia się okazja, której nie można przepuścić. Taką okazją są Dożynki Powiatowe w naszej miejscowości - tak, wiem. Niby nic wielkiego. I w rzeczy samej nie jest to dla mnie nic wielkiego pod względem tanecznym. Jest to jednak dla mnie ważne pod względem ideowym. I właśnie z tego powodu zgodziłem się wystawić moje ekipy podczas tej imprezy. Dożynki Powiatowe przez ostatnie lata miały to do siebie, że ich ranga była dosyć wysoką, jakkolwiek mam ogromny szacunek do rolników i ich pracy, tak same Dożynki znaczą dla mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg. Nie mniej jednak, dla okolicznej ludności są czymś ważnym. Pomimo, iż już znacznie wcześniej mięliśmy osiągnięcia zasługujące na tę scenę, nikt nas nie prosił o uświetnianie tej uroczystości. Teraz poprosili, dodatkowo umieścili nas przed samą gwiazdą wieczoru. Uznałem, że taki występ nam się najzwyczajniej w świecie przyda. Jeszcze nie wiem jak, ale wiem, że na pewno. Otwieraliśmy i zamykaliśmy pokaz Miss Dożynek. Zaangażowałem do tego Bez Nazwy, Squeeze oraz dwoje solistów Weronikę Stanisławek i Filipa Kucybałę. Pokazy się udały a największym zaskoczeniem była dla mnie Wera, która swoją energią przebiła chyba wszystkie pokazy. Dla Squeeze był to na swój sposób wyjątkowy pokaz. Opłacało się trenować w wakacje! W każdym razie kolejna impreza zaliczona, kolejne doświadczenie w kieszeni.![]() |
Jamnik Współcześnie Zaczarowany29 sierpnia 2017r.
Od jakiegoś czasu bacznie obserwuję ludzi kochających ruch określanych jako Movement Culture. O samej Idei stworzonej przez Ido Portal możecie poczytać sami.
Ja natomiast liznąłem kilku jej elementów, które wydają mi się najbardziej bliskie mojemu sercu. Pierwsza jest mobilność i ruch w rożnej formie, przez co
trenowałem od dłuższego czasu na stadionie. Czasem towarzyszyła mi Naniśka a czasem BliźniaczkI. O tym sposobie trenowania napisze oddzielny artykuł. Kolejną
rzeczą jaką ubóstwia "kultura ruchowa", jest wprowadzanie nowych jakości ruchu, próbowanie nowych rzeczy. Postanowiłem zacząć od rzeczy, których zawsze
chciałem spróbować, stąd te nasze niedawne wyprawy na parki trampolinowe. Zawsze chciałem spróbować również tańca współczesnego. Gdy zobaczyłem, że moja
kochana Estrada organizuje warsztaty ze swoją absolwentką Marią Piętra to bardzo sie ucieszyłem. Niestety Dożynki nie pozwoliły mi uczestniczyć w dwóch
warsztatach, ale załapałem sie chociaż na jeden. Poszedłem na grupę dla młodzieży, jak i dla starszaków. Los chciał, że warsztaty były kontynuacją dnia
poprzedniego, na którym mnie nie było - to minus. Ale plusem był fakt, iż na młodszej i na starszej grupie było to samo, dzięki czemu na młodszej nadrobiłem
dzień poprzedni a na starszej mogłem się już próbować w tym odnaleźć sercem. Zajęcia z tańca współczesnego opisałbym w proporcjach 40% rozciągania i 60%
tańczenia - piszę o tym, bo zawsze się nad tym zastanawiałem - to tak gdyby ktoś miał podobne zagwozdki. Maria pokazała dwie choreografie: pierwsza prawie w
całości oparta o partery, oczarowała mnie. Druga natomiast łączyła w sobie partery i stójkę. Obydwie choreografie bardzo mi się podobały, jakość ruchu nie
przypominała niczego co wcześniej robiłem. Dawała mi radość, czułem się dobrze. Nawet bardzo dobrze! W szczególności w parterach i nie dlatego, że jestem
b-boyem. Raczej dlatego, że ruchy, z którymi mamy tam do czynienia są tak bardzo naturalne i przyjemne, że pomimo dużych zakresów ruchu nie wywierają presji -
raczej pozwalają na dziwne wyzwolenie.
![]() |
Spektakl Taneczny "Jej droga"3 września 2017r.Pomysł na to przedsięwzięcie narodził się w mojej głowie w październiku 2016r. Połączenie tańca z teatrem, stworzenie tanecznego widowiska które opowiedziałoby jakąś historię, oderwanie się od standardów roku szkolnego... Od pomysłu do wykonania jednak długa droga. Sam scenariusz w ostatecznej wersji zaistniał dopiero na wiosnę następnego roku. Kolejnym krokiem było uzyskanie zgody od dyrekcji Gminnego Ośrodka Kultury w Milejowie na możliwość robienia prób oraz wystawienia spektaklu na scenie. Po uzyskaniu zgody – zwołanie tancerzy. Zaprosiłam tancerzy z GOKu w Milejowie oraz Estrady dziecięcej w Chełmie z czego uzbierała się ekipa 12osobowa. Próby odbywały się w wakacje a sama premiera odbyła się na początku września, jako podsumowanie wakacji. Tancerze ćwiczyli codziennie od 2 do 6 godzin przez jeden tydzień w lipcu oraz jeden tydzień w sierpniu. I w ten sposób powstał spektakl taneczny "Jej droga" Scenariusz opowiada o dziewczynie w której miłość do tańca zaszczepia jej mama. Odnosi ona coraz większe sukcesy z tym związane, jednak postanawia wyjechać i niestety całą pasję zostawia w domu. Nie wiedzie jej się najlepiej i gdy dowiaduje się że najbliższa jej osoba, czyli jej własna mama, umiera to postanawia wrócić do rodzinnego domu. Tam odnajduje ukojenie właśnie w tańcu, wśród przyjaciół. Odkrywa również inne style taneczne. Pośród walki między stylami nie potrafi wybrać więc znajduje sposób by zgrać dwie kompletnie różne ekipy. Choreografie wymyśliłam ja razem z Weroniką Stanisławek, która grała główną rolę. Jako, że znam jej możliwości i umiejętności to nie miałam najmniejszego problemu z wyborem. Wiedziałam, że na pewno poradzi sobie z zapamiętaniem ilości choreografii oraz poradzi sobie z nimi technicznie. I się nie myliłam. Poradziła sobie doskonale! Tak samo jak pozostali tancerze: Emilia Roczon, najmniejsza z nas wszystkich ale z największą ilością energii trenująca w GOKMilejów; Paulina Stanisławek (FunkyFame, Sussy Crew); Oskar Handermander, który przyjechał do nas aż z Sanoka; Adrian Kucybała, Filip Kucybała, Bartek Przychodzki – czyli Bez Nazwy; Nikola Bielecka, Julia Nowosad reprezentujące Styl i .; oraz Ada Bałabas i Julia Hałaj z Chełmskiej Estrady dziecięcej, z ekipy Keep it up. To jak oni sobie poradzili przerosło moje najśmielsze oczekiwania, jestem z nich bardzo dumna! Z tego co osiągnęli ale przede wszystkim z tego jak potrafili stworzyć wspaniały zespół z kilku różnych światów. Ja osobiście zajęłam się nie tylko organizacją, scenariuszem, scenografią i choreografią ale także byłam szefową całego zamieszania, czyli spróbowałam swoich sił od strony reżyserskiej. Zdecydowanie nie jest to praca łatwa, szczególnie gdy wiąże się z jednoczesnym aktywnym byciem na scenie, aczkolwiek dla mnie osobiście bardzo przyjemna. Pierwszy raz miałam okazję pracować z oświetleniowcem (Dawid Kowalski) i akustykiem (Robert Biały). Plakaty i bilety zaprojektował nam Robert Jamiński, który także pojawił się na premierze w roli fotografa. Mimo że było ciężko ogarnąć to wszystko to bardzo się cieszę, że się tego podjęłam bo dużo mnie to nauczyło i wyciągnęłam sporo wniosków na przyszłość. Na samą premierę, która odbyła się 03 września 2017 r. o godzinie 18:00 przyszła bardzo liczna publiczność. Aby wejść na salę widowiskową i zobaczyć spektakl należało okazać bilet wstępu. Bilety były darmowe, do odebrania w GOKu lub bezpośrednio u tancerzy. Wszystko trwało około pół godziny, jednak będąc na scenie za kulisami miało się wrażenie jakby trwało dwie minuty. Owacje na stojąco utwierdziły mnie w przekonaniu, że było warto! Cały wieczór przyniósł ekipie ogromną dawkę emocji, były łzy, uściski i kwiaty! Te chwile zostaną w mojej pamięci do końca świata.![]() |
Boogie i Wera odwiedzją Radomski Kolektyw23 września 2017r.Jeszcze nigdy nie miałyśmy styczności z takimi stylami jak Afrohouse czy Kuduro, więc kiedy dosyć spontanicznie pojawiła się opcja na takie warsztaty, nie wahałyśmy się długo i we 2 razem z Boogie ruszyłyśmy do Radomia. Na miejscu zauważyłyśmy dużo znajomych twarzy, więc poczułyśmy się trochę pewniej i z uśmiechem zaczęłyśmy warsztaty. Już od samego początku Bobo i Ruda zaraziły nas swoją pozytywną energią. Zaczęliśmy od tanecznej rozgrzewki bardzo skupiając się na izolacjach ciała i groovie, który okazał się być dosyć podobny do bboyingowego, więc nie miałyśmy z nim raczej problemu. Potem przeszliśmy do podstawowych kroków. Bobo naprawdę świetnie wytłumaczyła nam każdy nawet najmniejszy element, nie śpieszyła się i upewniała czy każdy wszystko rozumie. Moim zdaniem, kroki były naprawdę skomplikowane i dosyć trudne do ogarnięcia dla kogoś, kto nigdy wcześniej tego nie tańczył. Jednak mega energia dziewczyn sprawiała, że nie traciliśmy zapału i staraliśmy się dać z siebie wszystko, mimo że nogi z bólu nie raz odmawiały nam posłuszeństwa. Na koniec pierwszej części warsztatów zostałyśmy podzielone na dwie grupy i z przewodnictwem naszych instruktorek stworzyliśmy bardzo przyjemną i spontaniczną zabawę. Przez cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy i cieszyłam się każdą minutą na parkiecie. Osobiście uważam to za najlepszy moment całych zajęć. ![]() Po afrohousie przyszedł czas na Kuduro, który zaprezentowała nam w większości Ruda. Jest to styl o wiele bardziej mocniejszy, szybszy, wymagający precyzyjnych, pewnych ruchów. Najpierw dziewczyny pokazały nam kilka movesów, które później wykorzystaliśmy w choreografii. Była ona bardzo przyjemna, nie za długa, jak dla mnie idealna jak na godzinę zajęć. Tak samo jak wcześniej, Ruda tłumaczyła wszystko w bardzo dobry i przystępny sposób. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu, z jakim prowadzony był cały warsztat oraz energii i atmosfery, która panowała na sali.
![]() |
HIP HOP QUEST "20 lat Side By Side"7-8 Października 2017r.![]() Pierwsza edycja rzeszowskiego festiwalu Hip Hopowego mocno przyciągała swoimi atrakcjami. Cała masa tańca, beatbox a nawet graffiti to tylko część aktywności, jakie czekały na uczestników. Postanowiliśmy jako milejowscy tancerze wesprzeć swoją obecnością ten event. Tak prawdę mówiąc sam Hip Hop Quest nie był głównym powodem, dla którego tam pojechałem. Głównym powodem było 20 lat ekipy, którą ogromnie szanuję. Oldskule i Lebson mieli ogromny wpływ na mój breaking, poza tym to wspaniali ludzie, których na co dzień nie bardzo mam jak wspierać, nie bardzo mam również co dać im od siebie, ponieważ stażem i wiedzą wybiegają lata świetlne przede mnie. Dlatego daję im swoją obecność, którą jak widziałem na zawodach, wcale nie jest bardzo małym podarunkiem. ![]() ![]() ![]() ![]() Wyjechaliśmy w sobotę z samego rana i przyznam szczerze, mieliśmy nie małe lęki o to, czy zdążymy dojechać na miejsce przed zapisaniem się 40 par - tyle wynosił limit. Na szczęście udało się bez większego problemu. Po przyjechaniu ujrzeliśmy mnóstwo znajomych i przyjaźnie nastawionych twarzy, Hip Hop było czuć w powietrzu. I tutaj muszę wspomnieć o lokalizacji - miejsce naprawdę fantastyczne i klimatyczne na takie zawody - doskonały wybór. Dobraliśmy się w dwójki: Naniśka + Fifi, Wera + Boogie no i ja z ziomkiem, którego ksywki nie znam. Walki eliminacyjne przebiegły szybko, było wiele emocji i wspaniałej zabawy. Zarówno nasza pierwsza jak i druga ekipa nie wyszła z pierwszego etapu eliminacji. Moi tancerze trafili na ukraińskie ekipy, których poziom był naprawdę wysoki. Ja z tym bezimiennym ziomikem dotarliśmy do drugiego etapu, gdzie również odpadliśmy przez co siłą rzeczy zamieniliśmy się z aktywnie tańczących w aktywnie propsującyh. Bitwy były na naprawdę wysokim poziomie a finał, ten poziom jeszcze wywindował. Jednym z najważniejszych momentów imprezy było oczywiście świętowanie 20 lat Side by Side - uroczyste „sto lat” i urodzinowe sety zaserwowane przez każdego z członków tej bandy przy akompaniamencie beatboxu Muza Mana sprawiły, że każdemu natychmiast przypomniało się, czym jest hip hop i o co w nim chodzi. Misz-masz DJ-ski sprawił, że muzyka była co najmniej tak zajebista, jak MC prowadzący imprezę - Sierber&Mąka naprawdę dali radę! Po zawodach udaliśmy się do naszego motelu, zastawić rzeczy i odpocząć sekundę przed afterem. ![]() ![]() ![]() ![]() After miał się odbyć w "Cafe Estrada" - zakochałem się w tym klubie. Lokal znajduje się.... jak by to wytłumaczyć – pod rynkiem Rzeszowa? To naprawdę klimatyczne i fantastyczne miejsce. Muzykę zapodawał tam głównie Blazi i Smak. A gdzie jest Smak, jest również James Brown a gdzie jest James Brown tam ja nie siedzę. Bawiliśmy się przednio do 2 w nocy i z pewnością zostalibyśmy dłużej, gdyby nie to, że nazajutrz Naniśka musiała wracać w nocy samochodem - trzeba się wyspać, nie ma to tamto. Jest jedna rzecz, którą chciałem tu poruszyć w kwestii aftera. Nie jestem jakimś profesjonalnym aftermaniakiem, ale gdy idę na imprezę, tym bardziej ze swoją ekipą to chcę się dobrze bawić i czilować. Nie chcę się napierdzielać na movesy i pokazywać "faji" wszystkim na około. Wydaje mi się, że każdy b-boy powinien też umieć wyluzować. Gdy widzisz grupkę super bawiących się ludzi b-boys i b-girls robiących party Dance to nie wpierdzielaj się miedzy nich, niczym Pocket na finałach Red Bull. Ja rozumiem, że b-boy, że kocur, że attitiude, ale trzeba zrozumieć też, że tancerz, że hip hop dancer, że dżentelmen i że nie każdy zawsze chce się prać na moovesy. ![]() ![]() ![]() ![]() Przepraszam, że kieruję to tak bezimiennie, ale nie znam ksywy tego ziomka. Może to i lepiej, bo kieruję to do wszystkich. Co nie zmienia faktu, że to tylko mój pogląd i jeśli idziesz na after się prać, znajdź kogoś, kto też chce się prać i machajcie, aż do pierwszych wymiocin. Pobudka dnia kolejnego nie należała do najprzyjemniejszych punktów tej wyprawy. Część osób spała do 13:00, my niestety postanowiliśmy pojawić się na warsztatach Hip Hop Dance u Polskyego. Czy było warto wstawać? O tym opowie Wera. Po długiej, tanecznej nocy i małej ilości snu ciężko było znaleźć w naszych zmęczonych ciałach jakąkolwiek energię, jednak postanowiliśmy wziąć udział w hip hopowym warsztacie z Polskim. Zaczęliśmy standardowo od rozgrzewki i groovu, który pozwolił nam jako tako rozruszać nasze zastałe mięśnie. Niestety już od samego początku, przez dużą ilość ludzi było widać bardzo niewiele tego, co robił Karol i nie raz musieliśmy się domyślać, jak powinien wyglądać dany ruch. Cały warsztat miał opierać się na waveingu i hip hopowych podstawach - tańczyliśmy głównie do wolnych boombapów, które miały nam pomóc wczuć się w klimat i skupić na ruchu a nie na szybkim tempie muzyki. Zaczęliśmy uczyć się kilku różnych, ale podobnych do siebie rytunek. Niestety sposób tłumaczenia kroków przez Polskiego był dosyć zagmatwany. Bardzo się śpieszył z dodawaniem nowych movesów, mimo tego, że większość ludzi nie ogarnęła jeszcze poprzednich i prawie wcale ich nie tłumaczył. Było to na podstawie "krok, krok, krok - to teraz wy". Ciężko było wszystko załapać tym bardziej, że jak już wspominałam była bardzo słaba widoczność, a rutynki wbrew pozorom nie należały do najłatwiejszych. Nie wiem, może był to efekt mojego zmęczenia, ale pierwszy raz od dawna miałam ochotę przerwać warsztaty w połowie, usiąść i tylko się patrzeć. Może gdybyśmy byli wypoczęci nasze odczucia byłyby inne, jednak fakt, że jako jedyna z naszej ekipy wytrzymałam do końca zajęć mówi, trochę sam za siebie - uważam, że warsztat naprawdę miał w sobie potencjał, ale niestety nie będę go wspominać najlepiej. ![]() ![]() ![]() ![]() Moi tancerze praktykowali Hip Hop a ja miałem okazję porozmawiać z Corasem - założycielem Side by Side. Wspaniały i inspirujący człowiek powiedział mi wiele rzeczy. Tak wiele, że już połowy nie pamiętam, ale możecie być spokojni - nie zostawię tego tematu tak bez echa i coś z tego powstanie. Obiecuję. Po warsztatach z Polskim odbyły się warsztaty Graffiti. Miałem ogromną chęć na nie pójść, ale koniec końców odpuściłem – wygrał głód. Obecnie trochę tego żałuję, ale to taka nauczka, by kolejnym razem nie rezygnować. Po powrocie z obiadu rozpoczynała się kategoria Kids Battle. Poziom nie był wysoki, ale za to energia tych dzieciaków zrobiła robotę - dało mi to mocy na koleje godziny. Odbył się również panel dyskusyjny, o którym napiszę na samym końcu, ponieważ będzie idealnym podsumowaniem całej wyprawy. Po walkach dzieciaków nastał czas na kolejną "główną" część turnieju, czyli All Styles. Jak to zazwyczaj bywa w All Styles i tutaj się działo naprawdę grubo. Wystartowałem w parze z Werą jako "Ta i Ten" a Boogie startowała z Fifim. My odpadliśmy w pierwszej rundzie z naszym Lubelskim NBDS'em w składzie Bestroskee i Zazu. Dobra to była walka, nie żałuję ani jednego movesa. Natomiast Boogie i Fifi przeszli do drugiej rundy, gdzie musieli uznać wyższość rywali. ![]() Walki do samego finału były bardzo emocjonujące i naprawdę przyjemnie się na nie patrzyło. Jestem bardzo dumny z moich tancerzy. Fifi dzięki afterowi zrozumiał czym jest luz w tańcu, zrobił też kosmiczny progres. Boogie pierwszy raz publicznie walczyła używając waackingu a Naniśka pokazała, że po tak długie przerwie można być jeszcze lepszą i szybszą niż przedtem. Dla mnie również to bardzo owocny wyjazd. Rozmowy z ludźmi utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że droga którą idę jest właściwa. ![]() Podróż była zakręcona jak "most rondo" w Rzeszowie i co najmniej równie urokliwa po zmierzchu. Niestety mam też odrobinę negatywnych przemyśleń, którymi chce się tutaj podzielić. Nie są to przemyślenia dotyczące samej imprezy a raczej ludzi. I nie ludzi którzy byli a ludzi, których zabrakło. W Polsce jest obecnie tak mało ekip pokroju Side By Side, tak mało ludzi, którzy całe swoje życie wspólnie tworzyli projekt, który był w stanie przetrwać 20 lat. Side by Side to ludzie znani w całej Polsce, zasłużeni dla rozwoju kultury. Jadąc tam bałem się, że nie zdążymy, że przyjedzie tyle ludzi i tyle ekip, że zapisy zamkną się na długo przed naszym przyjazdem. Pierwszego dnia imprezy nie było jednak wcale dużo osób, znaczy było sporo, ale nie tyle ilu się spodziewałem po tak ważnym wydarzeniu, jakim było 20 lecie polskiej ekipy breakingowej. Ale miałem z tym luzik, to w końcu breaking a b-boys to wymierający gatunek przyrównując ich do chociażby popperów czy hip hop dencerów. Miałem jednak ogromne nadzieje w kwestii dnia drugiego, gdzie mogą się pojawić tancerze wszelakich stylów tańca bardziej lub miej ulicznego. A tu co? Ilość ludzi podobna z czego większość to b-boys pozostali z dnia poprzedniego. Jeśli nie będziemy wspierać tak fantastycznych inicjatyw jak 20 lat wspólnego działania w branży breakingu, to co możemy wspierać, by nazywać się Hip Hopowcami. To nie wydarzenie typu Red Bull Polnd Cypher powinno gromadzić tak ogromne rzesze tancerzy a imprezy takie jak ta, powstające z szacunku do kultury tylko po to, by wspólnie celebrować ideę jedności, wsparcia i dobrej zabawy. To o takich ludziach powinniśmy pamiętać, to bycie z nimi w takich chwilach powinno być ważne a już na pewno ważniejsze, niż każde inne prestiżowe zawody, ponieważ Ci ludzie działali już wtedy, gdy Red Bull wchodził na rynek jako picie i kojarzył się bardziej z pisuarem, niżeli z breakingiem. Wydaje mi się, że warto o tym pomyśleć. ![]() |
Showcase na ESTEL Gwiazda22 października 2017r.
![]() ![]() ![]() ![]() Po ostatnim pokazie miałem mieszane uczucia. Owszem, spełniłem wtedy marzenie i świadomość tego czynu była dla mnie czymś niesamowitym, ale czułem się wtedy traktowany jak produkt. Wtedy zdałem sobie sprawę, że taki świat chyba nie do końca jest tym, co chciałbym robić jako tancerz. Pomimo to, zgodziłem się ponownie. Zobaczymy jak będzie ¬– pomyślałem. I poszło.
![]() ![]() ![]() ![]() To chyba kwestia ludzi, z jakimi się pracuje. Ci obecni tutaj byli wspaniali, uśmiechnięci i pełni życia. Cieszę się również, że mogłem spędzić czas z wyjątkowo zakręconą załogą tancerek Passa Passa.
|
"Jej droga" znów na scenie!18 listopada 2017r.![]() Tego dnia odbyły się XX Jubileuszowe Jesienne Spotkania Teatralne w Trawnikach. Cała ekipa "Jej drogi" spotkała się po raz kolejny by zaprezentować taneczny spektakl przed publicznością. Gdy tylko dostaliśmy zaproszenie, wszyscy tancerze bardzo chętnie je przyjęli. Nasz spektakl był przedostatni, jednak publiczność była bardzo liczna i znów spotkał nas niesamowity odbiór. Jako reżyser jestem dumna z tego jak się zaprezentowaliśmy, mimo tego że na próbie prawie nabawiłam się nerwicy. Jednak wszystko się udało, nikt nie zawiódł i wszyscy ze sceny zeszli uśmiechnięci. Miłe słowa aprobaty oraz dobre rady na przyszłośćprzyjęłam od instruktora teatralnego GOK Arkadiusza Jurka. ![]() ![]() Podsumowując, cieszę się że mieliśmy możliwość pokazania się po raz kolejny na scenie i jak zawsze jestem dumna ze wszystkich tancerzy! ![]() |
"Jezioro łabędzie" - Royal Russian Ballet w Lublinie26 listopada 2017r.Odkąd pamiętam, zawsze chciałam zobaczyć balet na żywo. Gdy nadarzyła się okazja by zobaczyć "Jezioro łabędzie" w wykonaniu Royal Russian Ballet to bardzo chętnie z tego skorzystałam. Spektakl odbył się 26 listopada 2017 r w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. ![]() ![]() ![]() ![]() Całość trwała 2 godziny i szczerze napiszę, były sceny które według mnie były zbyt długie. Jednak były też takie które mnie emocjonalnie porwały i te właśnie najbardziej zapadły mi w pamięć. Zachwyciła mnie choreografia i to jak bardzo dzięki niej zrozumiałam muzykę, jak każdy najdrobniejszy skok był do niej dopasowany. Zrozumiałam też w pewien sposób dlaczego tak bardzo w balecie zwraca się uwagę na sylwetkę. W tych strojach widać każdy najdrobniejszy mięsień. Jeżeli tańczyła grupa łabędzi, dziewcząt ubranych wszystkich w taki sam sposób, poruszających się w taki sam sposób to z łatwością można było zauważyć, że jedna z nich była innej budowy. Cieszę się i doceniam, że bboying nie ma takich wymagań. Zawsze zachwycałam się delikatnością i precyzją baletnic, jednak będąc tam, większe wrażenie na mnie zrobili sami tancerze. To niesamowite jaką oni mają moc. Najbardziej podobała mi się postać nadwornego błazna, a jak na ironię najmniej podobała mi się główna postać, czyli książę. Trochę miałam wrażenie jakby przez cały spektakl tylko chodził. Wychodząc nie miałam wątpliwości co do tego czy warto było tam być. Polecam każdemu by choć raz w życiu wybrał się na taki spektakl. ![]() |
"Pomóż dzieciom przetrwać zimę" w Trawnikach po raz drugi!3 grudnia 2017r.![]() Tego dnia odbył się w Gminnym Ośrodku w Trawnikach koncert w ramach akcji "Pomóż dzieciom przetrwać zimę". Po raz drugi już to wydarzenie uświetnić miały okazję moi taneczni podopieczni z grup tamtego właśnie GOKu. Zaprezentowała się po raz pierwszy w składzie ponad 20-osobowym grupa taneczno-rytmiczna czyli dzieci w wieku 4-7, ekipa KABOOM która dodatkowo zaskoczyła mnie słodkim upominkiem oraz ekipa najstarsza, czyli waackingowo-bboyingowe "ŹDŹBŁO".
Według mnie wszystkie występy trafiają do szuflady z napisem "udane", a każdy ze sceny schodził z uśmiechem. A to chyba najważniejsze! ![]() |
Praktyka Ruchu w Krasnobrodzie9 grudnia 2017r.![]() ![]() Wiele razy już powielał się standardowy schemat... poznaję kogoś bardzo dawno, utrzymuję z tą osobą kontakt, ale tak bardzo delikatnie. Po latach nasze drogie zbiegają się ponownie i pojawiam się u tej osoby w mieście przekazując wiedzę jej podopiecznym. Uwielbiam te uczucie gdy działanie staje się naocznym dowodem na to jak silne więzi potrafi zostawić Hip Hop. Aneta to osoba zakręcona która swoje korzenie ma w tańcu orientalnym a dokładnie to specjalizuje się w tańcu brzucha! Swoją pasję do falowania brzucha przelała na inne style i tak trafiła na Hip Hop. Bardzo długo działała w okolicach Zamościa a obecnie jej nauczenia skumulowało się w okolicach Krasnobrodu. To fantastyczna osoba której dzieciaki naprawdę pragną wiedzy. Na miejscu byłem godzinę wcześniej, dzięki czemu mogłem zwiedzić pobliski zalew na którym o tej porze roku hulają wyłącznie dzikie lisy - dosłownie. Dostałem pod skrzydła 20 sztuk zajaranych tańcem łobuziaków o różnym poziomie zaawansowania! Pracowało mi się z nimi naprawdę dobrze, widać, że dzieciaki te są głodne wiedzy i głodne świadomości ciała. Breaking, pomimo trzech godzin minął bardzo szybko a dzieciaki nie umarły ze zmęczenia. Najlepiej przyjęła się natomiast Praktyka Ruchu - standardowo. Cieszę się, że mogłem zobaczyć jak dzieciaki dzielnie radzą sobie podczas pierwszej styczności z Praktyką Ruchu. Pomimo mojego zmęczenia, udało się spędzić ten dzień energetyzująco. Oby więcej takich dni! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Pałac w Radzyniu Podlaskim16 Grudnia 2017r.![]() Najwyraźniej moje wakacyjne, obozowe poczynania z breakingiem i Praktyką Ruchu nad Jeziorem Białym spodobały się tancerzom, bo zostałem ponownie zaproszony. Tym razem miałem poprowadzić, aż sześć godzin zajęć w Radzyniu Podlaskim. O 9:30 byłem już w Lublinie na PKP, tam miałem godzinę, by wszystko spokojnie rozplanować w głowie. O 10:30 odbierał mnie Grzesiek. W Radzyniu byliśmy ok. 12:00. Nie mogłem oderwać wzroku od placówki, w której miałem prowadzić zajęci. Jak się okazało, był to Pałac w Radzyniu Podlaskim wybudowany w latach 1685-1709 i przebudowany w latach 1750-59, w związku z czym powstała jedna z najpiękniejszych rezydencji okresu rokoka w Polsce. Naprawdę fantastyczne miejsce, które tak bardzo się marnuje. Sala również bardzo fajna, rozmiary spokojnie wystarczyły, by pomieścić ok. 30 osób. Problem tylko w tym, że sprzątana była ostatni raz w czasach, gdy żyła tu jakaś ostatnia księżniczka. Do tego stopnia, że robiąc footworki, w powietrzu wzniosła się ilość kurzu, tworząca całkiem przyjemną mgłę w całym pomieszczeniu. Jakkolwiek dla mnie takie warunki są raczej zabawną przygodą, tak dla obecnej młodzieży, szczególnie tej starszej takie przeżycia, to jak spacer boso po dżungli. Wszystko zleciało dosyć szybko, te dzieciaki to głodne wiedzy bestie. O dziwo młodsza grupa pracowała znacznie lepiej niż starsza. Najbardziej zaskoczył mnie jednak chłopak, z którym miałem indywidualne. Gość nauczył się w ciągu 30 min przerzutu w przód i fiflaka w tył. Nie spotkałem jeszcze w swoim życiu osoby, którą nauczyłbym fiflaka w 15 min., w dodatku na dosyć twardej powierzchni. Ewenement z tego gościa. To inspirujący dzień dający wiele do myślenia. Na koniec dnia dopadło mnie zmęczenie, z którym nie mogłem sobie poradzić przez niedzielę... chyba się odrobinę starzeję. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
CHRISTMAS SQUEEZE 6 - TANIEC, MUZYKA, PASJA, ROZWÓJ28 – 29 Grudnia 2017r.![]()
CHRISTMAS SQUEEZE po raz szósty pokazało, czym jest prawdziwa miłość do pasji! Jak mówią o tej imprezie sami zaproszeni goście, jest to jedna z najświeższych opcji w Polsce. Cały dzień warsztatów i paneli dyskusyjnych a w nocy szalony turniej, mnóstwo konkursów z nagrodami, pyszne jedzenie i wyjątkowa, świąteczna atmosfera. To tylko część atrakcji, jakie czekały uczestników w tym roku. Zgodnie z ideą imprezy od zawsze – wszystko jest darmowe.
By zobaczyć całą, bardzo szczegółową relację kliknij tutaj:
CHRISTMAS SQUEEZE 6 - RELACJA
|